Podróż Kair Kapsztad 2010
"Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku" Pierwszego stycznia wyjeżdzam na 5 miesięczną podróż... jedyne stale punkty programu to lot do Kairu, potem 5 dni później do Addis Abeby, i po niecałych 140 dniach powrót z Johannesburga, co bedzie pomiędzy to sie okaże :)

Kair 2010-01-02
Kair. Pierwszy punkt podrozy(nie liczac berlina - skad odlatywalem i zaopatrywalemsie w Lariam) Pierwszego dnia nauczylem sie przechodzic po ulicach miedzy pedzacymi samchodami no i troche po bladzic po miescie :)
Jutro chyba muzeum i moze cos jeszcze, sie zobaczy

Etiopia 2010-01-06
Do Addis przyleciałem około 4ej rano dość dziwnym lotem EgypAir. ALe juz w kairze mieałem pierwsze spotkanie z etiopską gościnnością. Zagadała mnie pani w wieku mojej mamy i zaczeła z troską wypytywać jakie mam plany co do Etiopii. Trochę się zmartwiła jak się dowiedziała ze nikogo tam nie znam, nigdy tam nie byłem i nie mam nawet hotelu zarezerwowanego :) Ale tak po prostu miało być :) Dostałem od niej numer telefony abym w razie jakis problemow zadzwonił. Miłe.
Ale juz po wylądowaniu w kolejce po wizy(20$) poznałem Iana i Sharon z Linfordem. Brytyjczycy którzy taka jak jak przyjechali zobaczyc Etiopię, choc każdy z nas z trochę innym planem(bądź jego brakiem!).
Pojechalismy razem do hotelu - Taitu.Hotel polecam niedrogi i przyzwoity, a na uliczce obok sporo fajny klubow... ale lepiej uwazac na kieszenie... ;)
Poniewaz przylecielismy w wigilię bożego narodzenia(wg kalendarza etiopskiego) to postanowiliśmy świętować razem z tubulcami. A tam wigilia to jedna wielka impreza, najpierw bylismy na takiej masowej imprezie w centrum(przy centrum targów) a potem do późnych godzin nocnych improzowalismy w barach-burdelach nieopodal hotelu. Bylismy dla nich dosc egzotyczni ale miło nas przyjeli choc bylismy klientamy jedynie baru...
Nauczyli nas tanca etiopskiego ktory poleg na rytmicznym poruszaniu ramion :)
Kolejnego dnia kto dał rade zwiedzał Addis no i pierwsza indzera!

Nad Jeziorem 2010-01-09
W nocy z pierwszego dnia świąt na drugi wyruszyliśmy minibusikiem do Bahir Dar. Podroż miała trwać 4 h ale wyszło z 6-7h i około 11ej dotarlismy nad jezioro Tana. Niby pieknu kurort z palmami, w LP sie zachwycają, ale chyba nie takiej Etiopii szukamy wiec nas miasto jakos nie zachwyca. Pierwszego dnia nie wiele zwiedzamy zmeczeni podrozą, kolejnego pieszo zwiedzamy okolice, przechodzac na drugą strone Nilu(który wypływa z J. Tana) w towarzystwie bardzo miłego i rezolutnego dzieciaka. A popołudniu płyniemy do klasztoru w Zege.
Kolejnego dnia gwóźdź programu prom do Gorgory, dwa dni na promie trase ktora mozna zrobic w kilka godzin minibusikiem, ale Ian nas namówił że warto. A ekscytujący juz był sam początek, bo zostawilismy bagaze na promie i 2 z nas poszło do miasta po kawe i jakis chleb, wracajac okazało sie ze prom juz odbłynął,... stres był ale w stylu Jamesa Bonda dogonilismy prom i dostalismy sie na pokład :) Udało się!

Po drugiej strony jeziora 2010-01-11
Podroz promem - niesamowita, kto tylko ma czas polecam. za 160 birr( jak sie spóźnicie na prom zostawiajac na nim swoj plecak tak jak ja... to mozna za 50birr doplynac lodka do niego :)) Najciekawszym przystankiem byla wyspa Dek, miejsce z bardzo żyzną glebą słynąca z upraw mango czy trzciny cukrowej. Ludzie przepieknie tradycyjnie ubrani, nie prosza o kase, jedno z tych miejsc gdzie malo "farandzi"(obcokrajowiec) dociera. W samej Gorgorze spedzilismy 2 dni w panstwowym hotelu nad samym brzegiem jeziora. Miesce bardzo nam przypadło do gustu, spokojne, w gotelu 8$za os mielsimy cały bungalow dla siebie, z restauracji donoslili jedzenie, piwo żyć nie umierać. Wtedy ukuliśmy takie zdanie - "jak to cieężko jest podróżować z plecakiem przez afryke".
Do zwiedzania polecam klasztor... oraz lokalny bar, piwo male z kija 3,5 birr herbata 1 birr ( 1usd = 12,5 birr)

Afrykański Camelot 2010-01-13
Bo sennej Gorgorze trafilismy do Gonder, punktu obowiązkowego na "północnej" trasie po Etiopii. Miasto, jakos mnie nie zachwycilo, Zamek królewski faktycznie był ciekawostką, zupełnie można było zapomnieć ze sie jest w Afryce. Jednak to co nam sie podobało najbardziej to atmosfera i klimat w Hotelu Ehiopis, odpoczywając, obserwując obsługę noi oczywiscie popijając sobie czarne złoto Etiopii - kawe :)

Park Narodowy Gór Simen 2010-01-15
Zrobilismy 5 dniowa trase w 4 dni, kozystajac z podwozki do Sankaba pierwszego dnia. Kolejny dzien w Gheesh, potem Chenek i spowrotem Sankaba i powrot do Debark.
Koszty: nas 5 osob, do tego 5 osob obslugi(przewodnik, "ochroniarz"- z kalachem, kucharz dwoch poganiaczy oslow i 2 osly) do tego wynajecie sprzetow, namiotow, materacy, jedzenie, i wszystko wyszlo jakies 80 zl na osobe na dzien... :)
Widoki przepiekjne, poniewaz bylismy w gorach tuz przed świetem(Timkat) to bylo pusto, jedynie pawianow było pełno :)

Obeliski i nie tylko 2010-01-20

Tigray 2010-01-23

Stolica Tigray 2010-01-25

Słynne kościoły wykute w skałach 2010-01-27

Harar rozpoznanie terenu(do żucia czatu) 2010-02-03
Harrar po raz pierwszy. Tylko na 1.5 dnia bo za 2 dni wygasa moja etiopska wiza(tak to juz 30 dni minęło!) wiec musze oposcic kraj(do somalilandu) Wiecej zwiedzania po powrocie z Somalilandu. Probowalismy wieczorem znalezc miejsce na "czat" ale bylo strasznie drogo, wczesniej w Addis i w autobuisie do Lalibelli juz go zulismy i byl bardzo tani... ale to jeszcze nie jest moje ostatnie slowo za kilka dni bede tu spowrotem...
Po drodze do Somalilandu jeszcze sie zatrzymamy w Jiijiga, ale tam nie było niczego ciekawego.

W stolicy kraju który nie istnieje 2010-02-05
Zwiedzilem kilka urzedow, zalatwianie pozwolenia na przejazd do Berbery w glownej siedzibie policji, pozwolenie na uzyskanie wizy do Etiopii w ministerstwie spraw zagranicznych i wreszcie wizyta w "ambasadzie" etiopii" ktora sie znajduje na tylach palacu prezydenckiego. Poza tym kaj dosc tanii, jedzenie dobre(wielbladzina kroluje) Hotel 12$ z lazienka tv za 2 os.

Prehistoryczna sztuka 2010-02-06

Somaliland 2010-02-10
Po ponad miesiacu podrozy na wyzynach, dotarlismy nad wode. Wreszcie upragniona kapiel. Dzien wczesniej, po drodze ze stolicy Somalilandu - Hargaisy do Berbery, zwiedzilismy Las Geel. Niesamowite miejsce na kilku polkach skalnych zachowaly sie rysunki, przewaznie zwierzat - krow, w roznych kolorach i z ciekawymi ozdobami. Wstep drogi - $20 ale warty tej ceny.
Berbera choc zaniedbana zachwyca swoja architektura. Widac pozostalosci niegdys dobrze prosperujacego miasta portowego. Choc i obecnie dobrze sobie radzi przejmujac czesc handlu etiopii(oferujac 40% nizsze oplaty portowe niz obecny monopolista djibuti)
Pojawienie sie turystow w krotkich spodenkach udajacych sie na plaze w miescie wywolala maja sensacje ale nie jestesmy jedynymi, nad morzem jest maly kurort, i nawet mozliwosci nurkowania.

Harar 2010-02-12
W Harrar dosc sprawnie w jeden dzien zalatwilismy zwiedzanie. Rano pojechalismy na najwiekszy na swieczie targ czatu(qat) w Awaday, kupilismy troche na pozniej....
Potem zwiedzilismy browar(zbudowany w 1984r z bratnia pomoca rzadu czechoslowacji :))
Po lunchu przerwa na zucie czatu i juz zrelaksowani (w stanie "merkano") probowalismy sie (nie)zgubic w starym miescie :) Miasto nie robi az takiego wrazenia ale warto je zobaczyc, wieczorem obowiazkowe karmienie hien, ale nie zrobilem tego wlasnorecznie starczyl mi widok z dosc nieduzej odleglosci :)
Kolejnego dnia wyjazd Selam bus do Addis

Pożegnanie z Addis 2010-02-14
Bilet na jutro Do Awassa kupiony, wiec podroz na poludnie czas zaczac. Doline Omo wykreslilem z planu, z opowiesci i info w przewodnia wywnioskowalem ze to nie miejsce dla mnie :)

W kraine jezior 2010-02-16
Sympatyczny kontroler biletow juz podczas jazdy poczestowal mnie chlebem wiec nawet mialem sniedanie wliczone w cene biletu :)
Przy okazji pobilem rekord sredniej predkosci transportu publicznego, 275km do Awasy pokonalismy w 4h, czyli prawie 70km/h! dotychczas srednia predkosc autobusow wahala sie miedzy 25-50km/h...
O 10 rano juz bylem na miejscu, zameldowalem sie w hotelu(30birr~7zl za dobe) i poszedlem nad jezioro. Troche pochmurny dzis dzien wiec zdjecia tak sobie wyszly, ale nad jeziorem mozna spotkac mnostwo pieknyck ptakow... oraz miejscowa ludnosc pioraca ubrania...
Zaraz jakis lunch, moze jeszcze wroce nad jezioro bo sie chyba rozpogadza, a potem chyba wczesnie spac bo jutro znowu o 5ej na dworzec, jade dalej do Arba Minch

Pomiędzy dwoma jeziorami 2010-02-17
Niestety podroz przebiegala zupelnie inaczej niz wczoraj, choc odleglosc podobna a chyba nawet krotsz to podroz trwala prawie 2 razy dluzej - 7h.
Ale poniewaz wyruszylismy tak wczesnie po zameldowaniu sie w Hoteli Halleluyah(!) zdazylem zwiedzic kawalek miasta, zrobic zdjecia z punktu widokowego na 2 jeziora - jedno jest niebieskie drugie czerwone :)
Jutro zwiedzanie pobliskiego parku rowerami! :)

Dwa jeziora na dwoch kolkach 2010-02-18
Kolejnego dnia odwiedzilem Tradycyjna wioske Konso, tez bylo bardzo spokojnie bop Strawberry fields z nimi wspolpracuje wiec ludzie byli pozytywnie nastawieni.
Niestety nie starczylo mi czasu na muzeum ktore podobno jest fajne, ale ostatniego dnia czekalem ponad 2h w autobusie ktory nie mogl odjechac... A jechalem az do Moyale

Ostatni dzień w Etiopii 2010-02-21
A Moyale, coz jakto miejscowosci graniczne, nie za wiele ciekawego, jedna główna ulica prowadzaca do przejscia granicznego, spedzilem tu noc(autobus z konso dojechal po 7h) i zjadlem ostatnia wieczerze z indzerż oraz ostatni Dashen :)
Kolejnego dnia planowalem odpoczynek w Kenijskim Moyale... ale wyszlo inaczej!

Kenia 2010-02-22
Ale... jeden z kolesi zaproponowal mi ze moge pojechac dzis, ze ciezarowki stoja na granicy miasta i laduja bydlo. Ja bez entuzjazmu ale powiedzialem ze czemu nie...
Porozmawialismy o cenie powiedzxial ze 500Ksh za ciezakrowke i 100Ksh za motor, powiedzialem ok.
Siadlem wiec z dwoma plecakami na motor i ruszylismy wyboista droga(droga bez asfaltu) w dol miasta. Okazalo sie jednak ze ciezarowka odjechala juz jakis czas temu. Wiec zdecydowalismy sie ja gonic. I takl przez ladnych kilka km pedzilismy na tej niby drodze, pelnej dziur i nierownosci, na krorych podskakiwalem, a jeszcze wyzej lecial moj plecak! Cale szczescie ze wyciagnalem wszystko z kieszeni zanim siadlem na motor!
Ale udalo sie, dogonilismy ciezarwke i po negocjacach co do ceny zajalem miejsce na... metalowej rurze na gorze ciezarowki. Po kilku postojach zajalem wygodne miejsce, kladac zlozony spiwor pod tylek. Wtedy dalo rade jakos wysiedziec te 11h... :) Ale za to towarzystwo bardzo sympatyczne kenijczycy dobrze mowia po angielsku wiec mozna bylo sobie porozmawiac. Do tego bardzo sie przydala chusta jaka zakupilem w Addis :)

Susza 2010-02-24

Isiolo 2010-02-26

Samburu National Reserve 2010-02-27
Drugiego dnia zwiedzilismy tez wioske z pleminami turkana i Samburu. Troche sie wahalem, bo takie wioski roznie moga wygladac. Ale bylo bardzo ciekawie, i mam sporo fajnych zdjec :)

Kolejny dzień na safari 2010-02-28

Lake Nakuru 2010-02-28
Na razie apetyt na dzika afrykanska zwierzyne mam zaspokojony(i wyczyszczony portfel!) Przede mna kilka mniejszych parkow i rezerwatow a potem Uganda!

Naivasha 2010-03-01

Hell's Gate NP 2010-03-02

Wycieczka na jezioro w kraterze 2010-03-03

Eldoret 2010-03-04
A wieczorem w planie seans: Ostatni Krol Szkocji! :) Kupilem tez dvd z roznymi filmami m.in dokumenty o Idi Aminie, Charles'ie Taylorze, Hotel Rwanda wiec bedzie co ogladac :)

Odpoczynek 2010-03-05
Aha seans filmow afrykanskich dalej trwa - dzis Invictius i Ostatni krol szkocji :)

U podnóza Mt Elegon 2010-03-07
Planuje tu zostac ze dwa dni moze sie poszwendac po okolicy troche :)

Sipi - wodospad i nie tylko 2010-03-09

U źródeł Nilu! 2010-03-10

Kilka dni odpoczynku, wodospady, browar 2010-03-13

Uganda 2010-03-16
Ale Kampala jest bardzo bezpieczna. Znalezlismy szybko hotel, w dogodnym miejscu w centrum, w cenie lozek w hostelu... A tak mamy wszedzier blisko, i blisko afryki. A wczoraj wieczorem poszlismy na poniedzialkowy Jam session przy teatrze narodowym. Na poczatku bylo troche nudno, ale okolo 9ej juz sie rozkrecilo i bylo ciekawie. Niestety o 11 impreza sie sklonczyla, Charlie i Matt z ktorymi sie spotkalismy na koncercie wrocili do swojego hostelu a my powoli sunelismy w strone hotelu. Mielismy ochote na jeszcze jedno piwo, po drodze w oddali uslyszelismy muzyke, okazalo sie ze to pub gdzie graja bardzo glosna buzyke i jednoczesnie ogladaja futbol :) Przy piwku odbylismy bardzo mila rozmowe z fanami liverpoolu(wygrywali wlasnie 4:0) i wlascicelem pubu ktory jest rwandyjczykiem. Bardzo udany wieczor. Aha jeszcze jedna wazna rzecz w kampali kupilem 2 bardzo ciekawe(mam nadzieje) ksiazki - Guns, Germs and steel i State of Africa, a Ed kupil sobie Heban kapuscinskiego(oczywiscie po ang.)
Bede mial co czytac nad j. Wiktorii i Bunyuni
Po wyczerpujacym ale bardzo ciekawym spacerze w okolicach dworcow autobusowych - w godzinach szczytu, dotarlismy do hotelu na popoludniowa sjeste przed glownym progaramem dnia - Balet w Teatrze Narodowym w Kampali. Pokazywali przedstawienie o dzieciach zolniezach. Calkiem ciekawe choc moze nie wszyscy tancerze na ropwnym poziomie. Ale ciekawa odmiana po gwarze miasta.

Ssese Palm Beach Resort 2010-03-18

Tranzyt w Mbarara 2010-03-21

U stop Ruwenzori 2010-03-22

Szympansy, autostop i Miami Vice 2010-03-24
Nocleg zalatwilismy w Chimp's Nest, tuz na skraju Kibali Forest Reserve, miejscu gdzie mozna zobaczyc szympansy i to mielismy w planie na kolejny dzien.
Musielismy wstac bardzo wczesnie, o 7ej sniadanie( z niesamowitym widokiem, na pierwszym planie las tropikalny pokryty mgla a nad nim osniezone szczyty Ruwenzori - BAJKA!) a o 7:30 motorem(bodaboda) do parku. Oplata za wstep do parku($30) i tropienie szympansow($90) bardzo wysoka, ale postanowilismy zobaczyc te malpy. Nie moge powiedziec ze nie bylo warto, ale mialem wieksze oczekiwania, przez wiekszosc czasu szympansy jednak byly na drzewie, choc widzielismy jak chodza po ziemi w pelni wyprostowane :)
Wieczorem obejrzelismy kilka odcinkow oryginalego Miami-Vice!

Relaks i nieudany internet 2010-03-26

Na Wyspie 2010-03-28
Kolejny dzien za to byl super, slonce tak prazylo ze az sie spalilem :) Poza tym to jezioro jest bez[pieczne do plywania wiec jak tylko robilo sie za goraco mozna bylo wskoczyc do wody i sie orzezwic :) Korzystajac z bezprzewodowego internetu zaslianego energia sloneczna wypelnilismy formularz aby otrzymac wize do Rwandy, niby jestem w afryce a tyle cyberbiurokracji :)

Wreszcie w Rwandzie 2010-04-01
Ludzie wydaja sie tu zyc w pokoju, ale to naprawde nieparadopodobne ze kilkanascie lat temu mialy tu miejsce takie tragiczne wydarzenia. 7 kwietnia bedzie 16 rocznica tych wydarzen.

Na granicy z DR Kongo 2010-04-02
Natepnego dnia wyjazde do Kibuye, ja autobusem, Ed na motorze. Czyli kolejne rozstanie i ponowne spotkanie :)

Wielkanoc 2010-04-04
Poza tym w Kibuye jest jeden z wielu w kraju miejsc pamieci ofiar ludobojstwa z 1994r, i kilka malowniczo polozonych hoteli. W Jeziorze mozna sie kompac choc plazy nie widzialem.

Rwanda 2010-04-07
Kolejnego dnia odwiedzilem Kigali Memorial Center, swietnie przygotowane muzeum, miejsce pamieci oraz cmentarz 250,000 ofiar.

Krotki pobyt w miasteczku uniwersyteckim 2010-04-09

Burundi 2010-04-10
Wszystkie przewodniki odradzaja wizyte w tym kraju jako niebezpieczna i droga(z racji obecnosci ONZtu) Postanowilem wiec skorzystac z Couchsurfingu. Wyszlo swietnie, Samson pokazal nam rozne oblicza miasta, od bogatych kolonialnych dzielnic, przez piekne plaze nad j.Tanganika po biedniejsze przedmiescia Bujumbury(tam mieszkalismy) Ogolnie swietne doswiadczenie i super ludzie. Zatrzymalismy sie tez u pastora - Flori pochodzacego z kongo, bardzo ciekawa postac i wlasnie pracuje nad ciekawym projektem uniwersytetu w Kongo, potrzebuje wolontariuszy... moze kiedys :)
Tu też było głośno o katastrofie smoleńskiej, a w Rosyjskiej ambasadzie flaga byłą opuszczona do połowy.

Nocleg w drodze z Bujumbury do Dar 2010-04-14
Podroz z Bujumbury zaczela sie ciekawie zagadal mnie Pascal, okazalo sie ze tez jedzie do Dar. W interesach. Jego pracodawca wysyla go po samochody sprowadzane z japonii do Dar. Troche mi poopowiadal jak wyglada jego zycie itp. Dzieki temu 2 dniowa podroz do Dar nie byla nudna a tylko meczaca :)
A miało być zupełnie inaczej, bo z Bujumbury do Dar są też bezpośrednie autobusy, ale termin mi nie pasował bo i tak wyjeżdzałęm już 4 dnia z kraju gdzie miałem tylko dniową wize ;) Więc zamiast jednym autobusem to jechałem z 4 środkami transportu, jak zawsze przekraczanie granic w afryce to wielka przygoda.

Stolica 2010-04-14

Tanzania 2010-04-15

Zanzibar! 2010-04-15
Wreszcie upragniuny Zanzibar i Stone Town. Zostalem tu tylko dwie noce ale to starczylo na poczatek, na spacery po miesciei na wieczorne przekaski z owocow morza :)
Tu przyłączyłęm sie do grupy niemców którzy byli na "urlopie" od swojego wolontariatu w Kenii. Tu też dołączył do mnie Edwin z którym się rozstałemw Budzumburze, on pojechał do Kigomy i chciał stamtąd pociągiem pojechac do Dar... niestety pociągi nie jeździł :( Ale dzieki lokalnym komórkom i facebookowi odnaleźliśmy sie na Zanzibarze.

Lenistwo na plaży 2010-04-18

Tranzytem w Dar 2010-04-23

Nocleg w Mbeya 2010-04-24

Wreszcie nad jeziorem 2010-04-25

Prawie w Parku Narodowym 2010-04-26

Wreszcie Wiza :) 2010-04-27

Malawi 2010-04-28

W stolicy 2010-04-30
Jeszcze nie wiem czy zostane tu kolejny dzien czy jutro pojade do Zambii.

Welcome to Zambio-china 2010-05-01
Miasto malo ciekawe ale zatrzymalem sie tu po drodze z Lilongwe do Lusaki. Tu tez dotarly do mnie smutne wiesci z Polski.
A w drodze z granicy do Chiapaty, w radiu leciał kurs chińskiego po angielsku. Ciekawe lekcje jezyka nowego kolonizatora w języku pierwszego kolonizatora....

Zambia 2010-05-02
I udało sie pociąg odjezdzał kolejnego dnia (planowo o 23ej..) Wiec zdżżyłem jeszcze powalczyc z mozambijska biurokracją w celu załatwieniu wizy i zwiedzic troche miasta. W ambasadzie Mozambiku poszło sprawnie mi mimo iż ode mnie rzadali takich szczegółów na formulażu o jakich nie miałem bladego pojęcia(przejscie graniczne ktorym zamierzam wjechac do Moz i wyjechac, daty, adresy itp) ale oczywiscie cośtam sie wypełniło i jakos to przyjeli a miła pani nawet sie dopytała czy che wize studencka(studentem nie jestem od 2.5 roku) i udało sie jeszcze tylko pojechac do banku przelac na konto ambasady 150,000 Zkw ok $30 i wiza załatweiona.
Teraz juz "tylko" podróż pociągiem

Koleją po Zambii 2010-05-05

Po drugiej stronie wodospadu 2010-05-07

Krotka wizyta w Bulawayo 2010-05-08

Zimbabwe 2010-05-09
Pobyt w Zimbabwe bardzo krotki ale owocny(w doswiadczenia). Podobnie jak Somalia, czy Burundi to kraje ktore obecnie nie przyciagaja zbyt wielu turystow, zupelnie jak zaniedbana dziewczyna w starej podartej skience i bez makijazu ktorej nikt nie chce poprosic do tanca na balu. Jednak dobre checi zostaja wynagrodzone niesamowita goscinnoscia. Przekonalem sie o tym w tych wszystkich trzych krajach.
Jutro Mozambik, wiza juz wyrobiona(w Lusace) a to moja ostatnia wiza podczas tej podrozy bo do RPA juz nie potrzeba.

Bob Marley w Mozambiku 2010-05-11

Wyprawa na Mazarute 2010-05-13
A przy tak kiepskiej pogodzie najwieksza rozrywką było picie piwa w lokalnym barze 30-40 Meticais

Mozambik 2010-05-16

Stolica 2010-05-20

Krotka wizyta w Krolestwie 2010-05-22

Tropikalne wybrzeze 2010-05-24
Kolejnego dnia zwiedzalem centrum, przeszedlem sie od Akwarium az do nowego stadionu. Wszystko juz "prawie" wykonczone, a jak wiadomo prawie robi duza roznice. Wszedzie widać rolki trawy, albo wlasnie rozlozone na trawnikach albo jeszcze rozwozone ciezarowkami.

Senne miasteczko 2010-05-25

Na Krańcu Afryki 2010-05-26

Ostatni dzień podróży 2010-05-30
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
5 miesiecy i Afryka zdobyta!! Gratulacje!
-
Zeby nie było ze tylko krytykuje, mechanizm dodawania zdjec jest bardzo dobry, łatwo i szybko można nie tylko dodac zdjecia ale i obrócić je czy zmienić ich kolejność :)
-
Reczywiście :(
Wciągamy na listę poprawek!
Ukrycie podróży i posegregowanie punktów w szkicu może pomóc. -
ja nie wiem co jest z tym portalem, dodaje zalegle punkty podrozy, nic ze samo sie nie układa chronologicznie(jak u konkurencji) to jeszcze jak próbuje recznie ułożyc poprawną kolejność to mimo zapisania zmian(juz 3krotnie) nadal wracają na koniec... :(
-
W takim razie ja czekam na więcej zdjęć i dokładniejsze relacje:)
-
No i koniec podrozy za kilka godzin wylot z Johannesburga... 150 tak szybko minelo. Za kilka dni powinienem dodac troche zdjec :)
-
Super że udało Ci sie w koncu dołączyc jakieś zdjecia.....OGROMNY niedosyt.....ale mam nadzieje że juz niedługo zobaczymy reszte!!!!!
-
Zdjecia fajowe a kościoły powalaja z nóg.Szerokości....
-
hmmm bardzo polubilem kolumbera, ale niestety korzystanie z niego podczas podrozy jest niemozliwe, albo nie moge sie polaczyc z waszymi serwerami a jak juz sie polacze to nie moge zaladowac zdjec... ale konkurencja nie spi i jakos daje sobie rade - http://jarekja.geoblog.pl/ Kolumber nie daj sie!
J. -
hej! Sorry ze niec nie pisze ale net tu straszliwie wolno dziala, wiec nadrobie jak tylko net bedzie jako tako dzialal:)
Polnocna trasa w Etiopii juz zrobione- Addis-Bahir Dar-(promem)-Gorgora-Gonder-Debark(gory Smien)-Aksum-Adrigat(niesamowite koscioly w skale)-Mekele-Laibella i teraz jestem w addis. W planie Harar i Somaliland niedlugo
J. -
somalia za to istnieje jako państwo, ale zdecydowanie jako takie nie funkcjonuje, więc ciekawostka też jest:-)
-
a ja ci jarku szczerze zazdroszczę ;)))
powodzenia! ;) -
a ja właśnie (jak pisałem poniżej) dlatego do somalilandu chce pojechać! bo nie istnieje jako państwo :)
-
oj czepiasz się szczegółów:-) somalilandu praktycznie nikt nie uznaje jako odrębnego państwa. może jak zajedziesz i zbadasz sytuację na miejscu, zastanowimy się nad ogłoszeniem niepodległości;-)
a w 'oszczędne życie' nie wierzę!:-) za to cena biletu - imponująca! -
Ja pisałem o Somalilandzie nie Somalii... tam to jest chyba jeszcze bardzo słabo.
A co do kasy... to nic wyjątkowego, oszczędne życie... :) mam nadzieje niskie koszty podróży sam wiesz że można bardzo tanio podróżować(bilety lotnicze berlin-Kair, Kair-Addis Abeba, i Johannesburg-berlin kupiłem za poniżej 1900zł)
-
erytrea i dżibuti jak najbardziej są na liści. etiopia też. co do somalii mam zupełnie podobne uczucia. czytałem kilka relacji.skoro je napisano, znaczy że da się wrócić:-) niebezpieczeństwa pewnie jak zwykle przereklamowane;-)
alety mi lepiej powiedz jak ty to robisz, że stać cię na takie wojaże. pytam zupełnie poważnie:-) -
Zanzibar pewnie odwierze, choć najpierw z wysp będzie pewnie Lamu, wiec jeszcze zobacze ale na Zanzi też sie wybieram. Widziałem że masz na swojej "wish list" Dzibuti i Erytre. Do tych raczej nie dotrę( Do Asmary mogłem nawet z Kairu w tej samej cenie doleciec co do Addis, ale zrezygnowałem) oba kraje z tego co czytałem z całkiem świeżych relacji - dość drogie i nie warte ceny w porównaniu do przeciekawej Etiopii. Natomiast nad Somalilandem sie zastanawiam. Kusie mnie aby być w kraju który nie istnieje, to jak chęć dodtarcia do symbolicznego końca świata - Ushuaia ")
-
co? ano to, że co kilka miesięcy strasznie mnie wkurzasz!:-) i... nie przestawaj:-)
rzecz jasna, udanej podróży życzę! zajedziesz na zanzibar i pozdrowisz go ode mnie?:-) -
czerwiony_arbuz: O tak wrażeń napewno będzie mnóstwo tym bardziej że to wyprawa solo, nie wiem jak bedzie z uzupełnaniem zdjięć na bieżąco.. ale na pewno ich będe dużo robił :)
zfiesz: A co stoi na przeszkodzie? ;) a farciarz to będe jak wróce ;) -
Jarek życzę udanej wyprawy i wielu niezapomnianych wrażeń:)
No i zdjęcie koniecznie zrób ładne:D, zebyś mógł później Kolumberowiczom pokazać:) -
a już myślałem, że zostaniemy kumplami:-p
farciarz!!!!!:-) -
a to też się okaże, podobnie jak w AmPłd będe sie trzymał "ziemi" wiec co tam bedzie to sie zobaczy, wielbłąd, rower, prom, autobus :)
-
a to pomiędzy to ałtkiem, stopem czy na wielbłądzie?
-
Nie dziękuje ;) odpukałem w niemalowane ;)
-
Powodzenia.Powodzenia.Powodzenia!!!i wcale,ale to wcale, nie powiem że już zazdroszcze!!!