"Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku" Pierwszego stycznia wyjeżdzam na 5 miesięczną podróż... jedyne stale punkty programu to lot do Kairu, potem 5 dni później do Addis Abeby, i po niecałych 140 dniach powrót z Johannesburga, co bedzie pomiędzy to sie okaże :)

  • C2C
  • Etiopia + Somaliland
  • Wschodnia Afryka
  • Afryka Południowa
Egipt

Kair 2010-01-02

Kair. Pierwszy punkt podrozy(nie liczac berlina - skad odlatywalem i zaopatrywalemsie w Lariam) Pierwszego dnia nauczylem sie przechodzic po ulicach miedzy pedzacymi samchodami no i troche po bladzic po miescie :)

Jutro chyba muzeum i moze cos jeszcze, sie zobaczy

  • Kair
  • Nil w słońcu
  • Centrum Kairu
  • Kair
  • Giza, piramida Ceopsa i Sfinks
  • Przed Muzeum Egipskim
  • Giza
  • Stary Kair
  • Giza
  • Giza
  • Muzeum Koptyjskie
  • Stary Kair
  • Stary Kair
  • Stary Kair
  • Stary Kair
  • Stary Kair
  • Stary Kair
  • Stary Kair
  • Stary Kair
  • Stary Kair
  • Stary Kair

Do Addis przyleciałem około 4ej rano dość dziwnym lotem EgypAir. ALe juz w kairze mieałem pierwsze spotkanie z etiopską gościnnością. Zagadała mnie pani w wieku mojej mamy i zaczeła z troską wypytywać jakie mam plany co do Etiopii. Trochę się zmartwiła jak się dowiedziała ze nikogo tam nie znam, nigdy tam nie byłem i nie mam nawet hotelu zarezerwowanego :) Ale tak po prostu miało być :) Dostałem od niej numer telefony abym w razie jakis problemow zadzwonił. Miłe.
Ale juz po wylądowaniu w kolejce po wizy(20$) poznałem Iana i Sharon z Linfordem. Brytyjczycy którzy taka jak jak przyjechali zobaczyc Etiopię, choc każdy z nas z trochę innym planem(bądź jego brakiem!).
Pojechalismy razem do hotelu - Taitu.Hotel polecam niedrogi i przyzwoity, a na uliczce obok sporo fajny klubow... ale lepiej uwazac na kieszenie... ;)
Poniewaz przylecielismy w wigilię bożego narodzenia(wg kalendarza etiopskiego) to postanowiliśmy świętować razem z tubulcami. A tam wigilia to jedna wielka impreza, najpierw bylismy na takiej masowej imprezie w centrum(przy centrum targów) a potem do późnych godzin nocnych improzowalismy w barach-burdelach nieopodal hotelu. Bylismy dla nich dosc egzotyczni ale miło nas przyjeli choc bylismy klientamy jedynie baru...
Nauczyli nas tanca etiopskiego ktory poleg na rytmicznym poruszaniu ramion :)
Kolejnego dnia kto dał rade zwiedzał Addis no i pierwsza indzera!

  • Addis
  • Indzera
  • Komu trzciny cukrowej?

W nocy z pierwszego dnia świąt na drugi wyruszyliśmy minibusikiem do Bahir Dar. Podroż miała trwać 4 h ale wyszło z 6-7h i około 11ej dotarlismy nad jezioro Tana. Niby pieknu kurort z palmami, w LP sie zachwycają, ale chyba nie takiej Etiopii szukamy wiec nas miasto jakos nie zachwyca. Pierwszego dnia nie wiele zwiedzamy zmeczeni podrozą, kolejnego pieszo zwiedzamy okolice, przechodzac na drugą strone Nilu(który wypływa z J. Tana) w towarzystwie bardzo miłego i rezolutnego dzieciaka. A popołudniu płyniemy do klasztoru w Zege.
Kolejnego dnia gwóźdź programu prom do Gorgory, dwa dni na promie trase ktora mozna zrobic w kilka godzin minibusikiem, ale Ian nas namówił że warto. A ekscytujący juz był sam początek, bo zostawilismy bagaze na promie i 2 z nas poszło do miasta po kawe i jakis chleb, wracajac okazało sie ze prom juz odbłynął,... stres był ale w stylu Jamesa Bonda dogonilismy prom i dostalismy sie na pokład :) Udało się!

  • Nad Jeziorem Tana
  • Indżera z sosem shiro
  • Bahir Dar
  • Afrykapln 265
  • Nad Jeziorem Tana - Nil Błękitny
  • Flaga Etiopii
  • Barz sokami w Bahir Dar
  • Jezioro Tana
  • Wracajac z działki
  • Klasztor w Zege
  • Klasztor w Zege
  • Klasztor w Zege
  • Klasztor w Zege
  • Kawa
  • Świt w porcie
  • Hotel w Bahir Dar
  • Goniąc prom
  • Goniąc prom
  • Szykujemy sie do abordarzu
  • Na wyspie Dek
  • Na wyspie Dek
  • Postój nad J. Tana

Podroz promem - niesamowita, kto tylko ma czas polecam. za 160 birr( jak sie spóźnicie na prom zostawiajac na nim swoj plecak tak jak ja... to mozna za 50birr doplynac lodka do niego :)) Najciekawszym przystankiem byla wyspa Dek, miejsce z bardzo żyzną glebą słynąca z upraw mango czy trzciny cukrowej. Ludzie przepieknie tradycyjnie ubrani, nie prosza o kase, jedno z tych miejsc gdzie malo "farandzi"(obcokrajowiec) dociera. W samej Gorgorze spedzilismy 2 dni w panstwowym hotelu nad samym brzegiem jeziora. Miesce bardzo nam przypadło do gustu, spokojne, w gotelu 8$za os mielsimy cały bungalow dla siebie, z restauracji donoslili jedzenie, piwo żyć nie umierać. Wtedy ukuliśmy takie zdanie - "jak to cieężko jest podróżować z plecakiem przez afryke".
Do zwiedzania polecam klasztor... oraz lokalny bar, piwo male z kija 3,5 birr herbata 1 birr ( 1usd = 12,5 birr)

  • Nasza chatka
  • Przed naszą chatką
  • Mapa jeziora w hotelowym barze/recepcji
  • Klasztor w Gorgorze
  • Klasztor w Gorgorze
  • Klasztor w Gorgorze
  • Klasztor w Gorgorze
  • Klasztor w Gorgorze
  • Klasztor w Gorgorze
  • główna ulica w Gorgorze, widok z pubu :)
  • spacerkiem po okolicy
  • W lokalnym pubie
  • łódka nad jeziorem
  • Spacerkiem po Gorgorze
  • Kolacja przed naszym domkiem
  • kolacja przy świecach
  • kolacja przy świecach
  • Poranek: śniadanie w oczekiwaniu na autobus
  • Poranek: śniadanie w oczekiwaniu na autobus
  • W drodze z Gonder Do Gorgory
  • W drodze z Gorgory do Gonder
  • W lokalnym pubie

Bo sennej Gorgorze trafilismy do Gonder, punktu obowiązkowego na "północnej" trasie po Etiopii. Miasto, jakos mnie nie zachwycilo, Zamek królewski faktycznie był ciekawostką, zupełnie można było zapomnieć ze sie jest w Afryce. Jednak to co nam sie podobało najbardziej to atmosfera i klimat w Hotelu Ehiopis, odpoczywając, obserwując obsługę noi oczywiscie popijając sobie czarne złoto Etiopii -  kawe :)

  • Kościół Debre Birhan Selassie
  • Kościół Debre Birhan Selassie
  • Kościół Debre Birhan Selassie
  • Kościół Debre Birhan Selassie
  • Śniadanie
  • Kościół Debre Birhan Selassie
  • Zamek w Gonder
  • Zamek w Gonder
  • Zamek w Gonder
  • Łaźnie króla Fasilidesa
  • "słynny" hotel
  • Wyjazd z Gonder w strone Debark
  • Kolacja w niby-chinskiej restauracji
  • Wyjazd z gonder w strone Debark
  • Wyjazd z gonder w strone Debark

Zrobilismy 5 dniowa trase w 4 dni, kozystajac z podwozki do Sankaba pierwszego dnia. Kolejny dzien w Gheesh, potem Chenek i spowrotem Sankaba i powrot do Debark.
Koszty: nas 5 osob, do tego 5 osob obslugi(przewodnik, "ochroniarz"- z kalachem, kucharz dwoch poganiaczy oslow i 2 osly) do tego wynajecie sprzetow, namiotow, materacy, jedzenie, i wszystko wyszlo jakies 80 zl na osobe na dzien... :)
Widoki przepiekjne, poniewaz bylismy w gorach tuz przed świetem(Timkat) to bylo pusto, jedynie pawianow było pełno :)

  • Góry Simien
  • Zakupy przed wyprawą
  • Góry Simien
  • Góry Simien
  • Góry Simien
  • Góry Simien
  • Góry Simien o poranku
  • Góry Simien - w namiocie
  • Góry Simien - obozowisko
  • Góry Simien - przed kolacja
  • Góry Simien
  • Góry Simien
  • Góry Simien
  • szron o poranku
  • Góry Simien
  • Kozica górska
  • Góry Simien
  • Kałach naszego "skałta"
  • Pawiany gelada
  • Pawiany gelada
  • Pawiany gelada
  • Pawiany gelada
  • Zdobywcy
Obeliski nie zrobily na nas wielkiego wrazenia, jak ktos ma duzo czasu to oczywiscie warto, sama świadomość istnienia cywilizacji która stwożyła tak monumentalne nawet 600 tonowe obeliski daje do myślenia. Jednak jest to punkt który  mozna wykreslic z listy miejsc do odwiedzenia w Etiopii, szczegolnie ze jest tak daleko... Duzym plusem tego miejsca jest bliskie polozenie kosciolow w Tigray... ale o tym w nastepnym punkcie
  • w autobusie 5 rano...
  • U rzeźnika
  • Obelisk
  • najwiekszy z obelisków
  • Strażnik
  • Obelisk i ja :)
  • Ceremonia parzenia kawy
  • TIA crew
  • Wieeelka przyjaźń
  • Injera
  • w klasztorze
  • Mnich w klasztorze
  • pogrzeb
  • dziecko w okolicach Axum
  • Klasztor
  • W hotelu
Adigrat sam w sobie nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Ale jest super baza wypadowa do kosciolow wykutych w skalacxh w okolicy, i po drodze do Mekele. Odwiedzilem w sume 7, kazdy wstep min 50birr a i do wielu trzeba wynajac auto aby dojechac. Ale do kilku z nich zdecydowanie warto. Szczegolnie polecam Abuna Yemata Guh. Polozonu na polce skalnej, z 200m przepascia aby sie do niego dostac trzeba sie troche powspinac bez zabezpieczen... ale wrazenia zdecydowanie tego warte
  • Klasztror w Tigray
  • Widoki po drodze do klasztorów
  • Klasztror w Tigray - czasem trzeba sie wspiąć!
  • Klasztror w Tigray juz na górze
  • Klasztror w Tigray - a spaść łatwo
  • Klasztror w Tigray
  • Klasztror w Tigray
  • Klasztror w Tigray
  • Klasztror w Tigray
  • Sklep z owocami i sokami w Adigrat
  • Klasztror w Tigray - widok z klasztoru
  • Klasztror w Tigray
  • Klasztror w Tigray
  • Klasztror w Tigray
  • Klasztror w Tigray
  • Afrykapln 1433Klasztror w Tigray
  • Klasztror w Tigray
  • Klasztror w Tigray
  • Klasztror w Tigray
  • Widoki po drodze do klasztorów - pode mną 200m przepaść
  • Klasztror w Tigray
  • Widoki po drodze do klasztorów
  • Widoki po drodze do klasztorów
  • Widoki po drodze do klasztorów
  • Widoki po drodze do klasztorów
  • Widoki po drodze do klasztorów
  • Widoki po drodze do klasztorów
  • Widoki po drodze do klasztorów
  • Klasztror w Tigray
  • Klasztror w Tigray
  • Klasztror w Tigray
Duze miasto. Zatrzymalismy sie tu tylko na niecala dobe. Tu nas zastala wiadomosc o katastrofie etiopskiego samolotu lecacego z bejrutu. W miescie zwiedzilem muzeum ich walki o niepodleglosc z komunistycznym rezimem DERG, oraz szkole zbombardowana podczas wojny z Erytrea.
  • Zbombardowana szkoła w Mekele
  • Pomnik w Mekele
  • Pomnik w Mekele
  • Pierwsze logo TPLF
  • Tu-tuk
  • w Muzemu...
To chyba najslynniejsze miejsce, ikona Etiopii. Mnie jednak troche zawiodla. Choć sama podróż juz była ciekawa tu pierwszy raz poznalismy smak liści czatu(qat), co nam pomogło podejsc bardziej na luzie do zepsutego autobusu(patrz zdjecia). A Lalibela nie zachwicił, zapewne czesciowo dlatego ze juz sporo kosciolow obejrzalem w Tigray, ale zapewne rowniez dlatego ze wiekszosc z nich przykryto szpetnymi dachami... coz. Nie pomoglo rowniez to ze tutaj nabawilem sie pierwszego ztrucia pokarmowego, a potem droga do addis autobusem daleka, bo choc to jedyne 550km to podrozuje sie 2 dni i to w oba dni autobus odjezdza o 5ej rano wiec trzeba wstac praktycznie w srodku nocy aby sie dopchac do autobusu, zaladować bagaze na dach :) Taki urok podróżowania po Etiopii.
  • W autobusie
  • zepsuty autobus.. ale mam czat!
  • Lalibela
  • Lalibela
  • Lalibela
  • Lalibela
  • Lalibela
  • Lalibela
  • Lalibela
  • Lalibela
  • Lalibela
  • Lalibela
  • Lalibela
  • Lalibela
  • Lalibela
  • Kościół Św. Jerzego
  • Kościół Św. Jerzego
  • My w autobusie juz z czatem
  • Ale czat!
  • Zaiedzajac Lalibele :)
Podroz z Lalibelli byla koszmarna, po drodze nocleg w Dessie, miasto choc dość ładnie położone to kompletna dziura. A poniewaz późno tam dotarlismy to jedyny hotel w centrum w którym były miejsca to był w zasadzie burdel z pokojami na zapleczu. Niestety to oznacza ze głośna muzyka gra do późnych godzin nocnych a my o 4ej juz musielismy wstac aby wziąść udział w rytuale dworcowym, czyli czekaniu na przed bramą dworcową o 5ej rano az otworza brame i bieg do autobusu!. W Addis troche odpoczelismy, zwiedzilem dwa muzea - Etnograficzne w dawnymn palacu cesarskim oraz, Mauzoleum Haile Selasiego. Wieczorem żuliśmy czat bardzo blisko Piazza, ale zaprowadziły nas tam dziewczyny poznane przez Roberta i Martina, generalnie miejsce do ktorego sie wchodzi przez jakies blaszane dzwi, a w środku stare fotele maly telewizor gra i wszyscy żuja - taka Etiopska melina! Ale można sie zrelaksowac :)
  • Uniwersytet
  • Katedra Św. Trójcy
  • Katedra Św. Trójcy
  • Katedra Św. Trójcy
  • Katedra Św. Trójcy
  • Plac w Addis
  • Katedra Św. Trójcy
  • Pomnik okupacji Włoskiej
  • Uniwersytet
  • W drodze po wize do nieistniejącego państwa!

Harrar po raz pierwszy. Tylko na 1.5 dnia bo za 2 dni wygasa moja etiopska wiza(tak to juz 30 dni minęło!) wiec musze oposcic kraj(do somalilandu) Wiecej zwiedzania po powrocie z Somalilandu. Probowalismy wieczorem znalezc miejsce na "czat" ale bylo strasznie drogo, wczesniej w Addis i w autobuisie do Lalibelli juz go zulismy i byl bardzo tani... ale to jeszcze nie jest moje ostatnie slowo za kilka dni bede tu spowrotem...

Po drodze do Somalilandu jeszcze sie zatrzymamy w Jiijiga, ale tam nie było niczego ciekawego.

  • Złapalismy gume tuż po przekroczeniu granicy
  • Autobus z Jijiga do Togwajale(granicy z Somalią)
  • Przejscie graniczne z Etiopii do Somalii
Dojechalismy tu transportem publicznym przez etiopie(Harrar i Jijiga - tylko przejazdem) Somaliland pozytywnie mnie zaskoczyl. Wcale nie potrzebowalismy uzbrojonego policjanta, jest bezpiecznie ludzie mili witaja cie na ulicy, i (nie jak w etiopiii) nic od Ciebie nie chca :)
Zwiedzilem kilka urzedow, zalatwianie pozwolenia na przejazd do Berbery w glownej siedzibie policji, pozwolenie na uzyskanie wizy do Etiopii w ministerstwie spraw zagranicznych i wreszcie wizyta w "ambasadzie" etiopii" ktora sie znajduje na tylach palacu prezydenckiego. Poza tym kaj dosc tanii, jedzenie dobre(wielbladzina kroluje) Hotel 12$ z lazienka tv za 2 os.
  • Zestaw ubran kupionych w Hargeisie
  • W kantorze
  • Główna ulica
  • Pomnik  Miga
  • W drodze na komisariat policji
  • Plakat z prezydentem
  • Bank Centralny
  • Stragan z bielizną
  • kantor na głównej ulicy!
  • Ogladając TV w Somalii...
  • Jedzac kanapke z wielbłądziną
  • Ulica w stolicy
Po drodze ze stolicy do Berbery kilka km od glownej drogi mozna podziwiac skalne rysunki najstarsze z nich mają ponad 6 tysięcy lat. Wielu ekspertów uważa że jedynie z powodów politycznych to miejsce jeszcze nie trafiło na światową listę dziedzictwa UNESCO, ale moze sie doczeka, bo zostało odkryte i zbadane dopiero kilka lat temu.
  • Prehistoryczne rysunki
  • Afrykapln 1815Prehistoryczne rysunki
  • Prehistoryczne rysunki
  • Prehistoryczne rysunki
  • Prehistoryczne rysunki
  • Prehistoryczne rysunki
  • Afrykapln 1808
  • Prehistoryczne rysunki - żyrafa
  • Prehistoryczne rysunki
  • Prehistoryczne rysunki - człowiek z psem
  • Prehistoryczne rysunki

Po ponad miesiacu podrozy na wyzynach, dotarlismy nad wode. Wreszcie upragniona kapiel. Dzien wczesniej, po drodze ze stolicy Somalilandu - Hargaisy do Berbery, zwiedzilismy Las Geel. Niesamowite miejsce na kilku polkach skalnych zachowaly sie rysunki, przewaznie zwierzat - krow, w roznych kolorach i z ciekawymi ozdobami. Wstep drogi - $20 ale warty tej ceny.
Berbera choc zaniedbana zachwyca swoja architektura. Widac pozostalosci niegdys dobrze prosperujacego miasta portowego. Choc i obecnie dobrze sobie radzi przejmujac czesc handlu etiopii(oferujac 40% nizsze oplaty portowe niz obecny monopolista djibuti)
Pojawienie sie turystow w krotkich spodenkach udajacych sie na plaze w miescie wywolala maja sensacje ale nie jestesmy jedynymi, nad morzem jest maly kurort, i nawet mozliwosci nurkowania.

  • Berbera
Etiopia

Harar 2010-02-12

Bardzo sprawnie(z 2 przesiadkami w ciagu jednego dnia- od 9ej do 18ej) przejechalismy z Hargeisy do Harrar, a moglo nie byc tak latwo bo spore odcinki drogi jeszcze nie sa wylozone asfaltem wiec po ulewnych deszczach bylo mnostwo blota... Najwiecej na samej granicy w Toggwajale, w obloconych butach pojawilismy sie na kontoroli grnicznej :)
W Harrar dosc sprawnie w jeden dzien zalatwilismy zwiedzanie. Rano pojechalismy na najwiekszy na swieczie targ czatu(qat) w Awaday, kupilismy troche na pozniej....
Potem zwiedzilismy browar(zbudowany w 1984r z bratnia pomoca rzadu czechoslowacji :))
Po lunchu przerwa na zucie czatu i juz zrelaksowani (w stanie "merkano") probowalismy sie (nie)zgubic w starym miescie :) Miasto nie robi az takiego wrazenia ale warto je zobaczyc, wieczorem obowiazkowe karmienie hien, ale nie zrobilem tego wlasnorecznie starczyl mi widok z dosc nieduzej odleglosci :)
Kolejnego dnia wyjazd Selam bus do Addis
  • Po karmieniu hien
  • Awaday - na najwiekszym targu czatu(qat)
  • Afrykapln 1997
  • Awaday - na najwiekszym targu czatu(qat)
  • Awaday - na najwiekszym targu czatu(qat)
  • Awaday - na najwiekszym targu czatu(qat)
  • Awaday - na najwiekszym targu czatu(qat)
  • Brama do miasta
  • czyszczenie zębów gałązką po żuciu czatu
  • Dzieci z Harar
  • Brama do miasta
  • Karmienie hien
Krotka i ostatnia wizyta w Addis. Kilka spraw do zalatwienia przed wyjazdem na poludnie, wizyta w banku, archiwizacja zdjec na DVD, ksero przewodnika od dotychczasowych wspolpodroznikow z ktorymi sie rozstaje, zakup drobnych pamiatek, pocztowki itp :)
Bilet na jutro Do Awassa kupiony, wiec podroz na poludnie czas zaczac. Doline Omo wykreslilem z planu, z opowiesci i info w przewodnia wywnioskowalem ze to nie miejsce dla mnie :)
  • 6 rano dworzec autobusowy
  • Piazza - Poczta
  • Piazza
  • 6 rano dworzec autobusowy
Wyjazd z Addis przebiegl nadzwyczaj sprawnie. Z zakupionymi dzien wczesniej biletami udalismy sie o 11 wg zegara etiopskiego(czyli o 5ej rano...) na dworzec(Autobus Terra) Na teren dworca wpuszczali tylko ludzi z biletami wiec nie bylo zbyt wielkiego zmieszania. Moj autobus stal bardzo blisko glownej bramy wiec go szybko znalazlem. Pozeglalem sie z moimi dotychczasowymi kompanami: Robertem, Ianem i Martinem(ktorzy jechali na zachod do Gambeli - 2 dni w autobuisie) i zajalem miejsce. okazalo sie ze mam miejsce nr 1, tuz obok kierowcy :)
Sympatyczny kontroler biletow juz podczas jazdy poczestowal mnie chlebem wiec nawet mialem sniedanie wliczone w cene biletu :)
Przy okazji pobilem rekord sredniej predkosci transportu publicznego, 275km do Awasy pokonalismy w 4h, czyli prawie 70km/h! dotychczas srednia predkosc autobusow wahala sie miedzy 25-50km/h...
O 10 rano juz bylem na miejscu, zameldowalem sie w hotelu(30birr~7zl za dobe) i poszedlem nad jezioro. Troche pochmurny dzis dzien wiec zdjecia tak sobie wyszly, ale nad jeziorem mozna spotkac mnostwo pieknyck ptakow... oraz miejscowa ludnosc pioraca ubrania...
Zaraz jakis lunch, moze jeszcze wroce nad jezioro bo sie chyba rozpogadza, a potem chyba wczesnie spac bo jutro znowu o 5ej na dworzec, jade dalej do Arba Minch
  • Nad jeziorem Awassa
  • Nad jeziorem Awassa
  • Nad jeziorem Awassa
  • Nad jeziorem Awassa
  • Zimorodek nad jeziorem Awassa
  • Zimorodek nad jeziorem Awassa
  • Zimorodek nad jeziorem Awassa
  • Dzieciaki nad jeziorem Awassa
Kolejny piekny dzien! pobudka o 4:20, wymarsz po ciemku na dworzec(20min) i tu zaskoczenie autobus juz stal i na dodatek prawie pelen! Jednak jako "faranji"(obcokrajowiec) nie tyle miejsce siedzace ale honorowe obok kierowcy.
Niestety podroz przebiegala zupelnie inaczej niz wczoraj, choc odleglosc podobna a chyba nawet krotsz to podroz trwala prawie 2 razy dluzej - 7h.
Ale poniewaz wyruszylismy tak wczesnie po zameldowaniu sie w Hoteli Halleluyah(!) zdazylem zwiedzic kawalek miasta, zrobic zdjecia z punktu widokowego na 2 jeziora - jedno jest niebieskie drugie czerwone :)
Jutro zwiedzanie pobliskiego parku rowerami! :)
  • W drodze do Arba Minch
  • W drodze do Arba Minch
  • W drodze do Arba Minch
  • W drodze do Arba Minch
  • W drodze do Arba Minch
  • Wodok na jeziora przy Arba minch
  • Widok na dwa jeziora
Super dzien, razem z zapoznanym dzien wczesniej Ayalew. Najpierw rano nad jedno jezioro i farma krokodyli - taka sobie, potem nad zrodla, dokladnie 40 zrodel, stad nazwa miasta. Potem Ayalew zabral mnie do siebie do domu na lokalne specjaly, wszystko co jedlismy bylo z pobliskiego ogrodka! niesamowite! A po obiedzie ceremonia parzenia kawy(zdjecie) :) Po przerwie pojechalismy nad drugie jezioro i tam poza mnostwem ptakow spotkalismy tez krokodyla tym razem dzikiego. A tuz przed zachodem zalapalem sie na przeceniony rejs lodka i zobaczylem hipopotamy z bliska :) Ale to nie wszystko jak sie zblizalismy do brzegu spotkalismy rybakow i kupilismy swieze ryby 5 birr(1,15zl) za sztuke, po wyczynowym podjezdzie pod gore , zjadlem Asa Wot - sos rybny z indzerą :)
  • Farma Krokodyli
  • Farma Krokodyli
  • Ja na farmie Krokodyli
  • Farma Krokodyli
  • Nad Jeziorem - ślady hippopotama
  • Nad Jeziorem
  • A okoklice zwiedziałem rowerem...
  • Kwitnący bananowiec
  • Bananowiec
  • Zapylanie bananowca
  • W lesie
  • Woda z jednego z 40 źródeł
  • W lesie
  • Pawiany
  • Słynna etiopska Coffee Ceremony
  • Mój towazysz podróży Ayalew
  • Nad Jeziorem - hippopotamy
  • Nad Jeziorem
  • Nad Jeziorem
  • Nad Jeziorem - orły
  • Nad Jeziorem
  • Afryka Nad Jeziorem
  • Nad Jeziorem... ślad po hippopotamach
  • Nad Jeziorem
  • Ayalew
  • Nad Jeziorem - Hippopotam!
  • Nad Jeziorem - Hippopotam!
  • Nad Jeziorem - Hippopotam!
  • Nad Jeziorem - Hippopotam!
  • Nad jeziorem
  • Rybacy
Wspaniale 3 dni w Konso. Nie chcialem jechac do Doliny Omo bo to chyba nie na moj budzet, wrazliwosc i nerwy. Ale pobyt w Konso byl super. Pierwszego dnia nie wiele zdzialalem, kolejnego, pochechalem z dziewczynami - wolontaruszkami w Lodge'u na sobotni targ do Fasha. Moze nie bylo jakos super kolorowo i "etnicznie" ale bylo gwarnie, bardzo duza roznorodnosc towarow oraz cvo najwazniejsze nikt nie zadal kasy. Sprobowalem lokalnego piwa z prosa :)
Kolejnego dnia odwiedzilem Tradycyjna wioske Konso, tez bylo bardzo spokojnie bop Strawberry fields z nimi wspolpracuje wiec ludzie byli pozytywnie nastawieni.
Niestety nie starczylo mi czasu na muzeum ktore podobno jest fajne, ale ostatniego dnia czekalem ponad 2h w autobusie ktory nie mogl odjechac... A jechalem az do Moyale
  • Hostel
  • W drodze na targ
  • W drodze na targ
  • W drodze na targ
  • W drodze na targ
  • W drodze na targ
  • W drodze na targ
  • W drodze na targ
  • W drodze na targ
  • Idziemy na targ
  • Afryka Wioska niedaleko Konso
  • Targ niedaleko Konso
  • Targ niedaleko Konso
  • Targ niedaleko Konso
  • Targ niedaleko Konso
  • Targ niedaleko Konso
  • Targ niedaleko Konso
  • Targ niedaleko Konso
  • Targ niedaleko Konso
  • Na Targu
  • Powrót z targu
  • Powrót z targu
  • Wioska Konso
  • Wioska Konso
  • Wioska Konso
  • Wioska Konso
  • Wioska Konso
  • po drodze do wioski
  • Po drodze do wioski
  • Wodopój
  • Ule
  • Strawberry Fields Eco Lodge
Czas pozegnac sie z ta "Boliwia" Afryki. Te 40 dni w tym kraju byly wyjątkowe, mnostwo pozytywnych wrazen, kraj niesamowicie ciekawy, roznorodny, warty odwiedzenia... choc trzeba miec do niego cierpliwosc.Przepiekne krajobrazy, do tego wyjatkowe zabytki kulturowe czy religine. Jak ktos ma duzo czasu a nie za duzo pieniedzy(budzet podrozowania na luzie ale lokalnymi srodkami transportu(bez samolotu) ok 70zl na dzien) to serdecznie polecam :)
A Moyale, coz jakto miejscowosci graniczne, nie za wiele ciekawego, jedna główna ulica prowadzaca do przejscia granicznego, spedzilem tu noc(autobus z konso dojechal po 7h) i zjadlem ostatnia wieczerze z indzerż oraz ostatni Dashen :)
Kolejnego dnia planowalem odpoczynek w Kenijskim Moyale... ale wyszlo inaczej!
  • Bye bye Ethiopia
  • Przed wyjściem...
Kenia

Kenia 2010-02-22

Zaczelo sie tak, Sniadanie w hotelu - omlet z pieczywem, spokojnie wymienilem Birr'y na shylingi, i powoli toczylem sie(granica jest na dole gorki) najpierw kontrola etiopska, potem zakup wizy kenijskiej, i jakos tak bez przekonania o zostaniu jednego dnia szedlem przez miasto. Oczywiscie zostalem od razu poinformowany ze spoznilem sie na ciezarowki(faktycznie nie bylo zadnej na widoku)
Ale... jeden z kolesi zaproponowal mi ze moge pojechac dzis, ze ciezarowki stoja na granicy miasta i laduja bydlo. Ja bez entuzjazmu ale powiedzialem ze czemu nie...
Porozmawialismy o cenie powiedzxial ze 500Ksh za ciezakrowke i 100Ksh za motor, powiedzialem ok.
Siadlem wiec z dwoma plecakami na motor i ruszylismy wyboista droga(droga bez asfaltu) w dol miasta. Okazalo sie jednak ze ciezarowka odjechala juz jakis czas temu. Wiec zdecydowalismy sie ja gonic. I takl przez ladnych kilka km pedzilismy na tej niby drodze, pelnej dziur i nierownosci, na krorych podskakiwalem, a jeszcze wyzej lecial moj plecak! Cale szczescie ze wyciagnalem wszystko z kieszeni zanim siadlem na motor!
Ale udalo sie, dogonilismy ciezarwke i po negocjacach co do ceny zajalem miejsce na... metalowej rurze na gorze ciezarowki. Po kilku postojach zajalem wygodne miejsce, kladac zlozony spiwor pod tylek. Wtedy dalo rade jakos wysiedziec te 11h... :) Ale za to towarzystwo bardzo sympatyczne kenijczycy dobrze mowia po angielsku wiec mozna bylo sobie porozmawiac. Do tego bardzo sie przydala chusta jaka zakupilem w Addis :)
  • Ja na ciezarowce z Moyale do Ma
  • Po klikunastu godzinach na ciężarówce
  • Jambo Kenya
  • Współpasażerowie
  • Widok z ciężarówki
  • Najlepsze nakrycie głowy na ciężarówke
  • Widok z ciężarówki
  • Widok z ciężarówki
  • Moja ciężarówka
Kenia

Susza 2010-02-24

O 2ej w nocy dotarlem do Marsabit, cale szczescie w JayJay center(hotel) ktos mnie wposcil do pokoju i moglem sie spokojnie przespac. Ale ostatnio zlapalem tu naturalny rytm wstawania wiec o 8ej juz bylem na nogach, zjadlem sniadanie w hotelu i porozmawialem z sympatyczna para z UK, ktorzy od 5 dni prubowali zlapac jakis transport nad jezioro Turkana(dzis im sie udalo). Zapoznali mnie z Jamalem, z ktorym dzis pojechalem rowerem i rowniez dzis prubojemy znalezc jakies safari(Samburu) dla mnie przez zaprzyjazniona agencje, zobaczymy co z tego wyjdzie. W kazdym razie do Parku marsabit nie bede wchodzil bo susza i zwierzat nie ma, nawet "paradise lake" wyschlo. Wiec zostaje tu jeszcze jutro, i w piatek ruszam do Isiolo :)
  • W drodze do Isiolo
  • Marsabit
  • Marsabit
  • Marsabit-Isiolo
Kenia

Isiolo 2010-02-26

Miasto nic ciekawego. Ale i ja nie potrzebuje teraz atrakcji, po intensywnym przemieszczaniu sie potrzebuje troche odpoczynkiu. Jak wszystko dobrze pojdzie to dzis juz bede ogladal dzikie zwierzeta w pobnliskim Samburu National reserve.
Dwa wspaniale dni w tym parku. To moje piersze safari i spotkanie z dzikimi zwierzetami sawanny. Bylo niesamowicie, i choc wahalem sie poczatkowo bo ceny sa trasznie wysokie(szczegolnie jak sie przyjechalo z Etiopii!) Ale i tak wiekszosc to koszty stale oplaty za park(60$za dobe) i za kamping(20$). Oba noclegi byly na jednym z kampingow nad sama rzeka. Pogoda bardzo zmienna od palacego slonca po ulewne deszcze, caleszczescie jednak nie przeszkodzily nam w ogladaniu zwierzat. A zobaczylismy ich sporo. Mnostwo sloni, zyrafy, krokodyle, rozne gatunki antylop, gazele, lamparta odpoczywajacego na drzewie, lwice polujaca na guzca, zolwie oraz sporo ptakow. Park jest calkiem spory(300km2) i poza glowna trasa zwiedzania wiec nie bylo zbyt duzo aut, nawet jak dotarlismy do lwa polujacego to bylo nas najwyzej 4 jeepy.
Drugiego dnia zwiedzilismy tez wioske z pleminami turkana i Samburu. Troche sie wahalem, bo takie wioski roznie moga wygladac. Ale bylo bardzo ciekawie, i mam sporo fajnych zdjec :)
  • Slon i ja - Samburu
  • Polująca lwica
  • Piewsze widoki...
  • Struś
  • Afryka 901
  • Słoń nad rzeką
  • Słoń nad rzeką
  • Dik Dik
  • Ptak...
  • Pozostałość po uczcie
  • Lampart na drzewie
  • Lampart na drzewie
  • Lampart na drzewie
  • Sausage fruit
  • Słonie!
  • Słonie!
  • Słonie!
  • Słonie!
  • Kolacja! ;)
  • Zachód słońca widok z obozowiska
  • Obozowisko
  • Poranny game drive
  • Poranny game drive
  • Poranny game drive - antylopy
  • Poranny game drive
  • Afryka 925
  • Guźce
  • Żółw leopardzi
  • Żyrafa
  • Afryka 930
  • Afryka 931
  • Krokodyl... nad naszą rzeką
  • Małpka
  • Zebra
  • Safari ;)
Drugiego dnia zwiedzilismy tez wioske z pleminami turkana i Samburu. Troche sie wahalem, bo takie wioski roznie moga wygladac. Ale bylo bardzo ciekawie, i mam sporo fajnych zdjec. A popołudniu dałszy ciąg polowania z obiektywem na dzikie zwierzęta.
  • Z wizytą w wiosce Turkana i Samburu
  • Z wizytą w wiosce Turkana i Samburu
  • Z wizytą w wiosce Turkana i Samburu
  • Z wizytą w wiosce Turkana i Samburu
  • Z wizytą w wiosce Turkana i Samburu
  • Z wizytą w wiosce Turkana i Samburu
  • Wizyta w wiosce Samburu i Turkana
  • Wizyta w wiosce Samburu i Turkana
  • Wizyta w wiosce Samburu i Turkana
  • Wizyta w wiosce Samburu i Turkana
  • Wizyta w wiosce Samburu i Turkana
  • Wizyta w wiosce Samburu i Turkana
  • Wizyta w wiosce Samburu i Turkana
  • Wizyta w wiosce Samburu i Turkana
  • Wizyta w wiosce Samburu i Turkana
  • Wizyta w wiosce Samburu i Turkana
  • Wizyta w wiosce Samburu i Turkana
  • Wizyta w wiosce Samburu i Turkana
  • Wizyta w wiosce Samburu i Turkana
  • Wizyta w wiosce Samburu i Turkana
  • Wizyta w wiosce Samburu i Turkana
W Samburu widzialem 3/5 z wielkiej piatki, i choc wykupilem tylko 2,5 dniowe safary do Samburu, jak sie zblizalismy do NAkuru zaczalem negocjowac... I udalo sie za niewielka doplata(poza oczywiscie 60$! za dobe oplat parkowych) I po stokroc bylo warto! jeszcze pierwszego dnia wieczorem zobaczylismy i bawoly, mnostwo zebr, flamingow, szkali, hien oraz nosorozce. Kolejnego dnia rano powtorka z rozrywki oraz 7 lwow!
Na razie apetyt na dzika afrykanska zwierzyne mam zaspokojony(i wyczyszczony portfel!) Przede mna kilka mniejszych parkow i rezerwatow a potem Uganda!
  • Nosorozec - Nakuru NP
  • Mlode lwy - Nakuru NP
  • Bawoły
  • hieny
  • Afryka 983
  • hieny
  • Afryka 985
  • Afryka 987
  • Zebry i flamingi
  • Flamingi
  • Bawoły
  • Nosorożec
  • Rodzina nosorożców
  • Żyrafa
  • Zebry
  • Rodzina lwów
  • Bocian!
  • Natura :)
  • Duży kot!
  • Nosorożec
  • Bawoły
  • Afryka 1009
  • Naivasha
  • Afryka 1012
  • Polowanie szakali
Kenia

Naivasha 2010-03-01

Po porannej owocnej przejezdzce po parku Nakuru podrzucili mnie do NAivashy i juz jestem sam. W miescie raczej nie zostane ale pojade nad jezioro blizej Hell's Gate NP.
  • Po drodze do Hell's Gate
  • Jezioro Naivasha
  • Jezioro Naivasha
Dwa bardzo aktywne dni nad jeziorem, pierwszego dnia pobudka wczesnie, wypozyczylem rower aby pojechac do pobliskiego parku narodowego - Hell's Gate. Slynie z tego ze mozna ogladac tam dzikie zwierzeta spacerujac sobie lub na rozwerze i to samodzielnie. Niesamowite wrazenie mimo iz widzialem juz te wszystkie zwierzeta z samochodu(na safari) to jednak spotkac sie z nimi sam na sam jadac na rowerze to inna sprawa. W ten sposob spotyka sie na drodze zyrafy, zebry, gazele, guzce, a do tego przepiekne krajobrazy. W sumie zrobilem tego dnia z 40 km bo jeszcze przjechalem saie Buffalo Circuit - podobno nie nadajacy sie do jazdy rowerem :) W parku poznalem 2 ludzi, Edwina z Holandii i Julie z Kanady. Okazalo sie ze Edwin tez jedzie do Ugandy :)
  • Rowerem przez Hell's Gate NP
  • Zebry
  • Żyrafa uciekająca przede mną na rowerze w Hell's Gate NP
  • Hell's Gate NP
  • Hell's Gate NP
  • Hell's Gate NP
  • Hell's Gate NP
  • Hell's Gate NP
  • Hell's Gate NP
  • Hell's Gate NP
  • Hell's Gate NP
  • Hell's Gate NP
  • Hell's Gate NP
  • Hell's Gate NP
Dzień po rowerowej wycieczce po Hell's Gate umowiolem sie z nowopoznanymi Edwinem i  Julie na sniadanie, i potem razem we 3 pojechalismy nad jezioro w kraterze - transport kombinowany matatu(minibus) i moto-taxi :) Zwirzeta obok krateru przegapilismy ale widoki byly calkiem ladne, ale cale szczescie ze nas skasowali jako studentow(400ksh) boi inaczej to chyba nie byloby warto. Wieczorem w pokoju piwko, pieczona kukurydza i... Poniewaz Edwin ma laptopa obejrzelismy Revolutionary Road i MADAGASKAR 2 :)
  • Nad J. Naivasha
  • Nad J. Naivasha
  • W drodze na krater
  • Krater
  • Nad J. Naivasha
  • Nad J. Naivasha
  • Nad J. Naivasha
  • Nad J. Naivasha w restauracji
  • Nad J. Naivasha
Kenia

Eldoret 2010-03-04

Dzis wlasnie dojechalismy do Eldoret. Taki przystanek w miescie w którym wg Lonely Planet, słynie z serow i pozatym nie ma tu za wiele do zobaczenia, jednak postanowilismy to sie zatrzymac jeszcze jeden dzien, zebrac sily i odpoczac przed Uganda. Moze tez uda sie zrobic pranie, i kupic telefon, bo chyba jednak warto mic lokalna karte sim...
A wieczorem w planie seans: Ostatni Krol Szkocji! :) Kupilem tez dvd z roznymi filmami m.in dokumenty o Idi Aminie, Charles'ie Taylorze, Hotel Rwanda wiec bedzie co ogladac :) 
  • Eldoret
  • W drodze do Eldoret
Drugi dzien w Eldoret uplynal bardzo spokojnie, rano po sniadaniu poszlismy na targ urzywanych rzeczy i trafilismy w najlepszy dzien, bo w piatek nowa dostawa! Kupilem jeden t-shirt 80ksh ~ 3zl poza tym przejscowke do brytyjskich kontaktow, telefon nowa nokia 1202 za 1690ksh czyli okolo 60zl ale karte kupie dopiero w Ugandzie. Wioeczorem Tusker(piwo) w lokalnym pubie :) Calkiem przyjemne to miatseczko, jutro Uganda.
Aha seans filmow afrykanskich dalej trwa - dzis Invictius i Ostatni krol szkocji :)
  • Na granicy Kenijsko-Ugandyjskiej
  • Zawsze Coca-Cola
  • Cairo-CapeTown
  • Eldoret
  • Próbuje sie zalogować...
  • Niebezpieczne drogi
Od wczoraj w Mbale. Miasteczko calkiem sympatyczne, malowniczo polozone tuz obok przedgorza mt Elegon. Ostatnio okolice Mt Elegon staly sie slawne bo pewnie nawet w polsce cos powiedzieli o powodziach w ktorych zkinelo ponad 100 osob... Mi jakos sie udaj w miare bezbiecznie omijac powodzi bo w parku ktory odwiedzilem tydzien temu tez byla powodz: http://www.nation.co.ke/News/-/1056/873512/-/vr6ga0/-/index.html
Planuje tu zostac ze dwa dni moze sie poszwendac po okolicy troche :)
  • Poczt
  • Mbale nocą
  • Mbale za dnia
  • Mbale
  • Mbale
  • Mbale
  • Sprzedawca ananasów
  • Mbale
  • Ulewa w Mbale
Po kilku dniach odpoczynku w Mbale, pojechalem na jednodniowa wycieczke nad wodospad w Sipi. Wodospad w warty zobaczenia jak juz sie jest w Mbale. Bardziej od wodospadu podobal mi sie krajobraz i otoczenmie wodospadu. Wszedzie bananowce a pod nimi kawowce, a do tego co jakis czas krowa pasaca sie w ich cieniu :)
  • Wodospad w Sipi
  • Wodospad w Sipi
  • Wodospad w Sipi
  • Wodospad w Sipi
  • Bananowce, kawa i krowa
  • Wodospad w Sipi
  • Okolice Sipi
  • Mój "przewodnik"
  • Okolice Sipi
  • Okolice Sipi
  • Wodospad w Sipi z oddali
Dotarlem do Jinja! Niby drugie co do wielkosci miasto w Ugandzie ale ma atmosfere malego miasta. Wczoraj mialem dluuugi dzien, zaczalem o 8j rano w Sipi, a skonczylem o 4ej nad ranem w hostelu po imprezie z nowopoznanymi ludzmi. Wszyscy turyscie w jinja wybieraja sie na splyw nilem - 125$ od osoby w tym jedzenie, nocleg - normalnie all inclusive ale chyba sie nie wybiore, mam jeszcze czas na podjecie decyzji. Tu też ponownie się spotkałem z Edwinem. Będziemy sie tak jeszcze kilka razy rozstawać i spotykać :)
  • Ponownie Nil
  • Nil
  • Też Nil - browar
  • Też Nil - browar
  • Na Moto-taxi
  • Wiec wyborczy
Zostalem w Jinja kilka dni. Nie bylem na splywie, a po dwoch noclegach w Explorers backpackers w miescie przenioslem sie na dwie kolejne noce do ich kampingu nad wodospadem. Tutaj jest jeszcze spokojniej, a piwo - Nile Special smakuje jeszcze lepiej na tarasie z widokiem na przelomy nilu. Dzis wreszcie sprobujemy udac sie na zwiedzanie browaru, jutro przed wyjazdem do Kampali planuje spacer nad rzeka. Zbliza sie polowa podrozy.
  • Nile, Nile Special & relax
  • Bujigali Falls
  • Bujigali Falls
  • Najlepsze "rolexy" w mieście
  • Kino domowe w Jinja
  • Bujigali Falls
  • Bujigali Falls
  • Bujigali Falls
  • Bujigali Falls
  • Bujigali Falls
  • Bujigali Falls
  • Ceremonia nad rzeką
  • Ceremonia nad rzeką
Uganda

Uganda 2010-03-16

Zalapalismy sie darmowym busem z Jinja do Kampali, wiekszosc pasazerow jechala do znanego hosteli na przedmiesciach Kampali - Red Chili. Ale my z Edem mielismy juz dosyc przebywania w miejscach przygotowanych pood bialych turystow. wiec zostalismy wysadzeni na przedmiesciach, zlapalismy bodaboda(motor) do centrum i po zmroku szukalismy hotelu. To juz moja piata afrykanska stolica, jakos zawsze do nich trafiam po zmroku :)
Ale Kampala jest bardzo bezpieczna. Znalezlismy szybko hotel, w dogodnym miejscu w centrum, w cenie lozek w hostelu... A tak mamy wszedzier blisko, i blisko afryki. A wczoraj wieczorem poszlismy na poniedzialkowy Jam session przy teatrze narodowym. Na poczatku bylo troche nudno, ale okolo 9ej juz sie rozkrecilo i bylo ciekawie. Niestety o 11 impreza sie sklonczyla, Charlie i Matt z ktorymi sie spotkalismy na koncercie wrocili do swojego hostelu a my powoli sunelismy w strone hotelu. Mielismy ochote na jeszcze jedno piwo, po drodze w oddali uslyszelismy muzyke, okazalo sie ze to pub gdzie graja bardzo glosna buzyke i jednoczesnie ogladaja futbol :) Przy piwku odbylismy bardzo mila rozmowe z fanami liverpoolu(wygrywali wlasnie 4:0) i wlascicelem pubu ktory jest rwandyjczykiem. Bardzo udany wieczor. Aha jeszcze jedna wazna rzecz w kampali kupilem 2 bardzo ciekawe(mam nadzieje) ksiazki - Guns, Germs and steel i State of Africa, a Ed kupil sobie Heban kapuscinskiego(oczywiscie po ang.)
Bede mial co czytac nad j. Wiktorii i Bunyuni
  • Chas w godzine szczytu w Kampali
Dzis dzien pelen wrazen. Rano spacer po miescie, wizyta w ksiegarni(Ed kupowal LP Sothern Africa) a ja probowalem wyciagnac kase z bankomatu. I niespodzianka, widnows sie zawiesil i karte wcielo! Poszedlem na gore do banku(musialem odstac swoje w kolejce) i mila pani z okienka poszla do bankomatu i mi powiedziala ze karty nie ma a bankomat dziala!! i czy moze zapomnialem ze bankomat mi jednak oddal karte! Chwile nerwow, zostalem zaproszony na zaplecze, i dlugie oczekiwanie, cale szczescie ze Ed byl na dole przy bankomacie bo po zresetowaniu bankomat wyplul karte. Wszystko sie dobrze zakonczylo i udalo mi sie wyciagnac gotowke(uff!) Potem spacer po kampusie uniwersytetu na ktorym ostatni sporo sie dzialo(przypadkiem widzelismy jak pan kamerzysta cos filmowal a wieczorem zobaczylem siebie w wiadomosciach!!)
Po wyczerpujacym ale bardzo ciekawym spacerze w okolicach dworcow autobusowych - w godzinach szczytu, dotarlismy do hotelu na popoludniowa sjeste przed glownym progaramem dnia - Balet w Teatrze Narodowym w Kampali. Pokazywali przedstawienie o dzieciach zolniezach. Calkiem ciekawe choc moze nie wszyscy tancerze na ropwnym poziomie. Ale ciekawa odmiana po gwarze miasta.
Do Kalangali dotarlismy promem z portu niedaleko Entebbe. Udalo sie wynegocjowac niezla cene 12$ za 2 osobowa chatke z lazienka, pradem oraz widokiem na plaze. Zostalismy tu 3 dni. Jednego dnia postanowilismy dotrzec na piechote na drugi konec wyspy na piechote okazalo sie ze to jednak bardzo daleko i kawalek podjechalismy na ciezarowce, widoki przepiekne choc naturalny las deszczowy ustepuje plantacjom palmy oleistej - do produkcji "ekologicznego" paliwa. Powrot na bodaboda(moto-taxi). Po 3 dniach czytania, spacerowania i krotkiego plazowania oraz pysznych kolacji skladajacej sie z rybki opuscilismy wyspe udajac sie do Mbarrara(przez Masake)
  • Sesse Island Beach Resort
  • Przekąski
Po trudach wydostania sie z wyspy, po przeprawie promowej zostawili nas na przedmiesciach Masaki, bylismy wykonczeni. Postanowilismy jednak dalej ruszyc w droge jak nabralismy sil i humoru po wypiciu "Nile Special". Na piechote dotarlismy na wylotowke w strone Mbarara, bo jak sie dowiedzielismy tam mozna zlapac autobus. Faktycznie wszyscy czekali w cieniu drzewa. Jednak bylismy niecierpliwi, Ed majac doswiadczenie autostopu w afryce zachodniej, stwierdzil ze warto sprobowac, zgodzilem sie. Zazwyczaj autostop w tych krajach nie funkcjonuje, nikt sie nie zatrzymuje a jak sie zatrzymuje to jest to platny transport... ale... dla bialych jest wyjatek. Jak taki kierowca terenowki widzi ze na drodze macha do niego 2 bialych to sie zatrzymuje, zdziwiony cala sytuacja zabiera cie ze soba :) Tak bylo i tym razem stalismy raptem 10 min i zabralismy sie landcruzerem do tego z klima! W Mbarara tylko kolacja i wczesnie polozylem sie spac aby rano wyruszyc w strone Kasese
Miasto calkiem ladnie polozone, szkoda tylko aby skosztowac troche gorskiego powietrza trzeba slono zaplacic. 7 dniowa wyprawa w gory kosztuje $1000, a postawienie bialejstopy w dziwiczej ugandyjskiej zieleni "jedyne" $40... wWiec sobie darowalismy, za to podjechalismy lokalnym transportem na skrej parku i tam za darmo podziwialismy widoki, nastepne w planie szympansy
Z kasese podjechalismy autobusem do Fort portal, 70 km 5000ugx i ponad 2,5h potem czekala nas przesiadka do Bigodi, 35km... i w taksi(do ktorej wchodzi z 8 os) koles zazadal 6000ugx(~$3) Uznalismy ze to za duzo i sprobujemy pojechac stopem. Czekalismy moze z pol godziny i zatrzymal sie mily kierowca ciezarowki ktory jechal z towarem w nasza strone. Od razu sie zgodzil nas zabrac, nie zdal kasy :)
Nocleg zalatwilismy w Chimp's Nest, tuz na skraju Kibali Forest Reserve, miejscu gdzie mozna zobaczyc szympansy i to mielismy w planie na kolejny dzien.
Musielismy wstac bardzo wczesnie, o 7ej sniadanie( z niesamowitym widokiem, na pierwszym planie las tropikalny pokryty mgla a nad nim osniezone szczyty Ruwenzori - BAJKA!) a o 7:30 motorem(bodaboda) do parku. Oplata za wstep do parku($30) i tropienie szympansow($90) bardzo wysoka, ale postanowilismy zobaczyc te malpy. Nie moge powiedziec ze nie bylo warto, ale mialem wieksze oczekiwania, przez wiekszosc czasu szympansy jednak byly na drzewie, choc widzielismy jak chodza po ziemi w pelni wyprostowane :)
Wieczorem obejrzelismy kilka odcinkow oryginalego Miami-Vice!
  • Autostop w Ugandzie
  • Szympansy w Kibale forest
Z Bigodi do Kaable tez dotarlismy stopem, w sumie 3 srodkami transportu, za kazdym razem nie czekalismy dluzej na stopa niz 20-30min. Zaoszczedzilismy troche pieniedzy, oraz dotarlismy szybciej niz lokalnymi srodkami transportu. W Kibale zatrzymalismy sie w hotelu obok House of Edrisa. A w House of Edrisa spedzilismy wiekszosc pobytu w tym miescie, niedrogie i dobre jedzenie, niestety nie udalo sie nadrobic zaleglosci internetowych bo jak tylko spadl deszcz to wysiadl prad oraz internet w calym miescie :(
  • Autostop w Ugandzie
Zaczelo sie bardzo milo, na wyspe mozna sie dostac za darmo na lodzi, takiej wydrazonej z jednego kawalka drewna. Za darmo bo samemu tez trzeba wioslowac, dobra zabawa i po 40 min juz sie jest na wyspie. Pierwszy dzien na miejscu nie byl najciekawszy, jedzenie drogawe, a popoludniu zaczal padac deszcz i siedzielismy caly dzien w barze.
Kolejny dzien za to byl super, slonce tak prazylo ze az sie spalilem :) Poza tym to jezioro jest bez[pieczne do plywania wiec jak tylko robilo sie za goraco mozna bylo wskoczyc do wody i sie orzezwic :) Korzystajac z bezprzewodowego internetu zaslianego energia sloneczna wypelnilismy formularz aby otrzymac wize do Rwandy, niby jestem w afryce a tyle cyberbiurokracji :)
Wczoraj poznym popoludniem wjechalismy do Rwandy, wiza troche droga($60) i od niedawna wymagana jest wczesniejsza rejestracja on line, ale kraj przepiekny. Dzis natomiast po sniadaniu ruszylismy na pobliskie gorki aby zoabaczyc jak miasto wyglada z gory, oraz zobaczyc panorame z wulkanami w tle. Okolo poludnia poszlismy do lokalnego pubu na piwko, przydala sie znajomosc francuzkiego. z zolniezem armii rwandyjskeij pogadalem sobie o zyciu, teraz i kilkanascie lat temu. po drugim piwie dowiedzialem sie ze np barmanka(20l.) udalo sie uciec i przezyc ludobujstwo z 1994r, jednak jej rodzice niestety zostali zabici. Natomiast Albert(zolniez) opowiadal rozne ciekawe historie z wypraw do konga i sudanu...
Ludzie wydaja sie tu zyc w pokoju, ale to naprawde nieparadopodobne ze kilkanascie lat temu mialy tu miejsce takie tragiczne wydarzenia. 7 kwietnia bedzie 16 rocznica tych wydarzen.
Gisenyi, miasto piekne polozone nad jeziorem Kivi. za miastem zaczyna sie Kongo, kuszace jadro ciemnosci :) Miasto sklada sie z 2 skrajnie roznych czesci, nad jeziorem, przepiekny bulwar, gladkie drogi i luksusowe hotele. Natomiast wlasciwe miasto polozone na zboczu gory, ma dziurawe drogi i domy ktorym blizej do slumsow. Swoja droga nic dziwnego miasto sporo przeszlo w ostatnich kilkunastu latach.
Natepnego dnia wyjazde do Kibuye, ja autobusem, Ed na motorze. Czyli kolejne rozstanie i ponowne spotkanie :)
Rwanda

Wielkanoc 2010-04-04

To juz moja druga wielkanoc na czarnym ladzie. Podobnie jak w Sevare w Mali, czekalem z niecierpliwoscia na "afrykanska" msze wielkanocna. Tym razem dodtarlem na msze na swiezym powietrzu, jako goscia posadzili mnie w pierwszym rzedzie, wiec wszystko dokladnie moglem obserwowac :)
Poza tym w Kibuye jest jeden z wielu w kraju miejsc pamieci ofiar ludobojstwa z 1994r, i kilka malowniczo polozonych hoteli. W Jeziorze mozna sie kompac choc plazy nie widzialem.
Rwanda

Rwanda 2010-04-07

Ciezkie dwa dni w stolicy. Miesce bardzo czyste i zadbane ale moj pobyt przypadl tam w 16 rocznice ludobojstwa na Tutsi. Pojechalismy wziac udzial w uroczystosciach na stadionie narodowym. Stadion pelen ludzi, przemawiaja oficjele na przemian z ofiaram, oraz co kilka min gdzies z trybun straszne krzyki, kolejnej osobie przypomnialy sie okropne sceny sprzed 16 lat. Jednak przemowienie prezydenta Kagame mnie nie zachwycilo, choc ma on wiele zaslug na swoim koncie, to brzmial groznie, jak osoba majaca zapedy dyktatorskie, zobaczymy co czas pokaze
Kolejnego dnia odwiedzilem Kigali Memorial Center, swietnie przygotowane muzeum, miejsce pamieci oraz cmentarz 250,000 ofiar.
  • Img 0860
  • Img 0832
  • Img 0845
  • Img 0856
Miasto malo ciekawe, drugiego dnia widzelismy dalszy ciag uroczystosci zwiazanych z rocznica ludobojstwa, tu tez przed samym wyjazdem w strone granicy z Burundi dowiedzialem sie o katastrofie w Smolensku...

Wszystkie przewodniki odradzaja wizyte w tym kraju jako niebezpieczna i droga(z racji obecnosci ONZtu) Postanowilem wiec skorzystac z Couchsurfingu. Wyszlo swietnie, Samson pokazal nam rozne oblicza miasta, od bogatych kolonialnych dzielnic, przez piekne plaze nad j.Tanganika po biedniejsze przedmiescia Bujumbury(tam mieszkalismy) Ogolnie swietne doswiadczenie i super ludzie. Zatrzymalismy sie tez u pastora - Flori pochodzacego z kongo, bardzo ciekawa postac i wlasnie pracuje nad ciekawym projektem uniwersytetu w Kongo, potrzebuje wolontariuszy... moze kiedys :)

Tu też było głośno o katastrofie smoleńskiej, a w Rosyjskiej ambasadzie flaga byłą opuszczona do połowy.

  • Bujumbura
  • Bujumbura -J. Tanganika
  • Bujumbura
  • Bujumbura
  • Bujumbura

Podroz z Bujumbury zaczela sie ciekawie zagadal mnie Pascal, okazalo sie ze tez jedzie do Dar. W interesach. Jego pracodawca wysyla go po samochody sprowadzane z japonii do Dar. Troche mi poopowiadal jak wyglada jego zycie itp. Dzieki temu 2 dniowa podroz do Dar nie byla nudna a tylko meczaca :)

A miało być zupełnie inaczej, bo z Bujumbury do Dar są też bezpośrednie autobusy, ale termin mi nie pasował bo i tak wyjeżdzałęm już 4 dnia z kraju gdzie miałem tylko dniową wize ;) Więc zamiast jednym autobusem to jechałem z 4 środkami transportu, jak zawsze przekraczanie granic w afryce to wielka przygoda.

Tanzania

Stolica 2010-04-14

Choc tylko przejazdem to autobus przejechal przez centrum miasta. Poza szerokimi ulicami to wydaje sie bardzo prowincjonalne, przejezdzalem tez kolo nowego parlamentu, oraz nieco starszych budynkow administracji. Generalnie nie zaluje ze sie nie zatrzymalem :)
Pierwszy dzien w Dar es Salaam. Pierwszy raz w zyciu zobaczylem (prawie)bezposrednio Ocean Indyjski, choc jeszcze nie tak zupelnie bezposrednio bo tylko w miescie, ale juz sie chyba liczy. Jutro pewnie sie wybiore na Zanzibar! :)
  • Port w Dar es Salam
  • Img 1038a

Wreszcie upragniuny Zanzibar i Stone Town. Zostalem tu tylko dwie noce ale to starczylo na poczatek, na spacery po miesciei na wieczorne przekaski z owocow morza :)

Tu przyłączyłęm sie do grupy niemców którzy byli na "urlopie" od swojego wolontariatu w Kenii. Tu też dołączył do mnie Edwin z którym się rozstałemw Budzumburze, on pojechał do Kigomy i chciał stamtąd pociągiem pojechac do Dar... niestety pociągi nie jeździł :( Ale dzieki lokalnym komórkom i facebookowi odnaleźliśmy sie na Zanzibarze.

  • Stone Town
  • Targ w Stone Town
W Paje trafilismy do Teddy's Place, calkiem przyjemnie nowe miejsce blisko plazy. Otworzyli dopiero w styczniu wiec wszystko #jest nowe i ludzie tam pracujacy, Marcus i Nadine bardzo pomocni i mili. 2 razy zabrali nas za darmo w inna czesc wyspy obejrzec zachod slonca. Poza lenistwem, pisaniem kartek i czytaniem bylem nurkowac(z rurka) na rafie, tez calkiem przyjemnie choc woda nie byla idealnie przejrzysta.
  • Paje
  • Zanzibar
Szybko i sprawnie. O 6ej rano przybylem nocnym promem z Zanzibaru, potem przesiadka do busika miejskiego, nie dajac sie kieszonkowcowi ktory juz prawie mial moj portwel, i godzine po przyplynieciu bylem juz w autobusie w strone granicy z Malawi - Mbeya.
Misteczko calkiem pieknie polozone ale o tym sie dopiero przekonalem rano, bo dotarlem do Mbeya po 13h podrozy z Dar, wykonczony zameldowalem sie tylko w hotelu, wypiłem ostatnie Kili(manjaro - piwo) w Tanzanii i do lozka, rano mnie czekala przeprawa przez granice. I tu przestroga nie kupować biletow az do Malawi, jest mnóstwo naciagaczy. Wstyd sie przyznac, ale i ja padłem ich ofiarą. Cóż czasem zaufa sie o jednej osobie za duzo, moze to zmęczenie i niewyspanie? :)
Po calym dniu w drodze, przy przepieknej pogodzie przesiadajac sie ze 4 razy dotarlem do Chitumba. Myslalem ze zostane troche nad jeziorem jednak nastepnego dnia wszystko sie zmienilo! Zaczal padac desz wiec nici z plazowania, wiec postanowilem pojechac do Livingstonii, podobno ciekawego malego kolonialnego miasteczka. Jednak ciezko tam z transportem, a w strugach deszczu jakos nie kwapilem sie do spaceru pod gorke. I tak czekajac na transport patrze na druga strone ulicy i nie moge uwierzyc. Najpierw widze bialego goscia, wygladajacego jak Ron(gosc z Izraela ktorego poznalem w Etiopii w Konso), potem patrze jeszcze raz i widze Jennifer(Australijke ktora poznalem i wraz z jej mezem podrozowalismy razem przez kawalek ugandy i Rwandy). Okazalo sie Ze podrozuja razem od zachodniej Tanzanii jest z nimi jeszcze jeden fracuz. Jechali do Rhumpi, nagle podjechal autobus i postanowilem pojechac z nimi :)
Dotarlismy w piatke do Rhumpi wczesnym popoludnie, miasteczko bez rewelacji ale dotarlismy tam z zamiarem zwiedzienia pobliskiego parku narodowego. Niestety ekipa sie wykruszyla i tylko Jen i ja bylismy chetni na wizyte w parku, zalatwilismy juz nawet niedrogi transport ale na 2 osoby to bylo jednak za duzo. Wiec obeszlismy sie smakie, wstajac jednak kolejnego dnia o 6ej rano i probujac znalezc transport publiczny.... Niestety sie nie udalo i postanowilismy wczesniej pojechac do Mzuzu. Mi to w pewnym sensie bylo na reke bo jestem jak na razie pol-legalnie w Malawi. Zjawilem sie na granicy bez wizy, a na grnicy jej nie wydaja wiec dostalem list(poprosilem az o 5 dni czasu) z ktorym mialem sie zameldowac w najblizszym urzedzie immigracyjnym. To jeszcze przede mna!
Mzuzu to male(choc jak na Malawi to nawet duze) miasteczko. Niewiele mozna tam zobaczyc wiec po zalatwieniu wizy w urzedzie imigracyjnym(2h czekania w sumie 4 osoby mi "pomagaly") kolejnego dnia rano udalem sie nad jezioro :)
Wrescie po 7 dniach codziennej zmiany miejsca zostalem gdzies dwa dni pod rzad. Niestety pogoda nie zachwycila - w koncu to koncowka pory deszczowej. Ale i tak jestem zadowolony ze zostalem tu dwa dni. W przerwach miedzy burzami kapalem sie w jeziorze i spacerowalem po okolicy.
  • Jezioro Malawi
  • Jezioro Malawi
  • Nkhata Bay, Malawi
Po prawie 9h podrozy dosc wygodnym autobusem. Zatrzymalem sie w koscielnym miejscu, calkiem spoko, mam caly pokoj dla siebie choc to hostel. Dzis kupilem kilka pamiatek(wrescie!) oraz tuz przed samym zamknieciem zakupilem znaczki na poczcie :)
Jeszcze nie wiem czy zostane tu kolejny dzien czy jutro pojade do Zambii.
  • Z bananami na głowie

Miasto malo ciekawe ale zatrzymalem sie tu po drodze z Lilongwe do Lusaki. Tu tez dotarly do mnie smutne wiesci z Polski.

A w drodze z granicy do Chiapaty, w radiu leciał kurs chińskiego po angielsku. Ciekawe lekcje jezyka nowego kolonizatora w języku pierwszego kolonizatora....

Zambia

Zambia 2010-05-02

Lusaka spodobała mi sie od razu. Pogoda super - sloneczna ale nie za goraczo, a samo miasto przypomina mi Warszawe(może dlkatego że juz tak mi tęskno), sporo nowych centrow handlowych(czesc nadal w budowie) i troche socjalistycznych budowli :) Rozejrze sie za pociagiem moze pojade koleja nad Wodospad Wiktorii
I udało sie pociąg odjezdzał kolejnego dnia (planowo o 23ej..) Wiec zdżżyłem jeszcze powalczyc z mozambijska biurokracją w celu załatwieniu wizy i zwiedzic troche miasta. W ambasadzie Mozambiku poszło sprawnie mi mimo iż ode mnie rzadali takich szczegółów na formulażu o jakich nie miałem bladego pojęcia(przejscie graniczne ktorym zamierzam wjechac do Moz i wyjechac, daty, adresy itp) ale oczywiscie cośtam sie wypełniło i jakos to przyjeli a miła pani nawet sie dopytała czy che wize studencka(studentem nie jestem od 2.5 roku) i udało sie jeszcze tylko pojechac do banku przelac na konto ambasady 150,000 Zkw ok $30 i wiza załatweiona.
Teraz juz "tylko" podróż pociągiem
  • Z pociągu w Zambii
Wymyslilem sobie ze pojadę pociagiem z Lusaki do Livingstone. Przed podjęciem decyzji 2 razy odwiedziłem stacje, zaprzyjaznilem sie nawet z jednym z pracowników - Emanuelem. Potwierdzilem ze pociąg jedzie z Lusaki o 23:30 i po 18h jest w Livingstone. Wydawałoby się nie tak źle. Choć to jedyne 470km. Emanuel poradził mi, aby na stacje zjawić się przed zmrokiem, tak będzie bezpieczniej. Tak tez zrobiłem, o zachodzie słońca zjadłem kolacje w restauracji niedaleko dworca i około 19ej byłem na Dworcu. Bilety są sprzedawane dopiero dwie godziny przed odjazdem. Czekając Emanuel oprowadził mnie po stacji byłem m.in. w wieży kontrolnej:) Jednak robiło się coraz później a pociągu ani widu ani słychu. Około 22ej Emanuel powiedział ze wie już gdzie pociąg jest i za 5h powinien być. Wtedy już przeszliśmy do miejsca przechowywania przesyłek i mogłem się na materacu zdrzemnąć. Pociąg w końcu przyjechał po 4:20 a odjechał o 5:30. A to dopiero początek. Obserwując słupki z odległością zorientowałem się ze jedziemy jakieś 20km/h... Wiec nie ma szans pokonać 470km w 18h... No i nie było. Około 10ej była pierwsza atrakcja do wagonu, w którym większość okien miała wybite szyby wleciał rój pszczół. Cały wagon zaczal tanczyc, wiele uzadlen ja dostałem 7. Cale szczęście ze nie jestem uczulony, bo na pustkowiu i jadąc 20km/h to bym spuchł zanim jakas pomoc by dotarła. Potem już było nudno, kolejne spekulacje kiedy dotrzemy do Livingstone... no i dotarliśmy o 6:30, po 25h podroży. Uff zadowolony ze już po wszystkim poszedłem do hostelu, prysznic i jestem gotowy na zwiedzanie wodospadu!
Troche sie wahalem czy jechac do Zimbabwe, glownie po to aby zobaczyc wodospad. Ale bylo warto, wiza cale szczescie jedyne $30 a i na miejscu spokojnie choc troche drozej niz w Zambii. W Victoria falls spedzilem tylko jeden (mokry) dzien ogladajac wodospad, nie wiem jak jest w porze suchej ale teraz tuz po deszczach to robi bardzo duze wrazenie :)
Miasto bardzo piekne, nie wiem jak mieszka wiekszosc ludzi ale centrum jest bardzo ciekawe i warte odwiedzenia, sporo kolonialnej architektury, szerokie ulice sporo drzew. Zamieszkalem w dosc ciekawym miejscy troche daleko od centrum i choc to niby hostel to prowadzi go starsza pani i mozna sie poczuc jak w domu :)
Zimbabwe, miasto kontrastow, naet takie pocztowki mozna tu kupic! Centrum miasta nowoczesne, sklepy pelen towarow, i wszystko w dolarach, obecnie juz amerykanskich a nie milionach i trylionach zimbabwanskich dolarow. Niestety widac tez sporo osob zebrzacych. Piszac kartki w parku zagadalo do mnie 2 gosci. Okazalo sie ze robia zdjecia ludziom w parku, za 3 dolary dwa zdjecia. A ze mieli Canona to porozmawialismy o obiektywach a nawet dalem im sie pobawic moim szerokokatnym :) Popoludniu w sklepei skolei zaczepil mnie tubylec i zapytal co tutaj robie i jak dlugo zostaje. Nawet przez chwile sie wahalem czy nie zostac jeszcze jeden dzien bo zaoferowal mi pokazac miasto jutro. Jednak nie zdecydowalem sie program na nastepne 20 dni zbyt napiety niestety :(
Pobyt w Zimbabwe bardzo krotki ale owocny(w doswiadczenia). Podobnie jak Somalia, czy Burundi to kraje ktore obecnie nie przyciagaja zbyt wielu turystow, zupelnie jak zaniedbana dziewczyna w starej podartej skience i bez makijazu ktorej nikt nie chce poprosic do tanca na balu. Jednak dobre checi zostaja wynagrodzone niesamowita goscinnoscia. Przekonalem sie o tym w tych wszystkich trzych krajach.
Jutro Mozambik, wiza juz wyrobiona(w Lusace) a to moja ostatnia wiza podczas tej podrozy bo do RPA juz nie potrzeba.
Dosc sprawnie choć z jedna "guma" i 4 przesiadkami dotarlem do Chimoio w Mozambiku. Dotarlem o zachodzie slonca do bardzo sympatyczniego hostelu Pink Papaya prowadzonego przez pare z niemiec. W poszukiwaniu jedzenia na miesciwe trafilem do baru gdzie wlasnie odbywal sie koncertjam session w holdzie dla Boba Marleya. Wiec w rytmie reagge zjadlem steaka i delektowalem sie mozambijskim cerveja :)
  • Targ w Chimoio
  • Złapaliśmy gume
  • Granica Mozambiku i Zimbabwe
  • Granica Mozambiku i Zimbabwe
  • pierwsze wrażania z Mozambiku
  • Koncert
  • Koncert
  • Koncert
  • Hostel
Pogoda w Vilanculos mnie nie rozpieszczala, cale szczescie drugiego dnia jak poplynalem na wyspe troche sie rozpogodzilo. Nurkowanie bylo srednio udane(mętna woda) ale za to jedzienie pycha, najpierw trzeba bylo harpunem zlowic kraby, ryby i inne takie a potem moj kucharz/sternik zrobil z nich pyszne curry :)
A przy tak kiepskiej pogodzie najwieksza rozrywką było picie piwa w lokalnym barze 30-40 Meticais
  • Złowony obiad!
  • Obiad
Mozambik

Mozambik 2010-05-16

Poniewaz niewiele czasu mi juz zostalo do wylotu to zaplanowalem zostac tu tylko 2 dni... Jednak słonce, niedrogie owoce morza oraz super towarzystwo sprawilo ze zostalem tu az 5 dni... Niewielka miejscowosc nad Oceanem jest bardzo urocza i strasznie trudno z niej wyjechac.dwa dni pod rzad zaspałem na autobus(odjezdzal do Maputo o 3ej rano) az w koncu pojechalem samochodem z ludzmi poznanymi w hostalu na imprezie. Miało być szybciej niz autobusem, a było z przygodami(złapaliśmy 2 gumy!) ale było wesoło.
  • Tofo
Wizyta w jednej ze straszych osad portugalskich w mozambiku
  • Meczet w Inhambane
Mozambik

Stolica 2010-05-20

W Maputo zostalem dwie noce. Dzieki uprzejmosci Reemy i jej chlopaka Lulu zatrzymalem sie za darmo w ich "mieszkaniu" tzn 4 poziomowym apartamencie z tarasem z widokiem na ocean. Krotki pobyt ale bardzo intensywny :) Zakonczyl sie gotowaniem spaghetti z tunczykiem o 5ej rano po powrocie z koncertu i imprezy, o 12ej juz bylem w autobusie do Swazilandu
  • Maputo
  • Maputo
W Królestwie Suaziland jestem tylko przejazdem, z Maputo do Durbanu najlepiej jest jechać właśnie przez Suazi. Chyba da rade to zrobić to jednego dnia, ale nie jak się świt witało na imprezie w Maputo(przy śpiewie Muezzina nawołującego na poranne modły - meczet tuż obok klubów), a wstanie się w południe na kacu :)
Do Durbanu dotarlem busikiem ze Swazilandu, tuz przed zmrokiem. Poniewaz moj hostel znajdowal sie w centrum postanowilem do niego dotrzec pieszo. Obylo sie bez problemu. Malo tego juz po zmroku poszedlem szukac w okolicy bankomatu i czegos do zjedzenia. Nie takie to RPA straszne, choc oczywiscie to Durban a nie Joburg. 
Kolejnego dnia zwiedzalem centrum, przeszedlem sie od Akwarium az do nowego stadionu. Wszystko juz "prawie" wykonczone, a jak wiadomo prawie robi duza roznice. Wszedzie widać rolki trawy, albo wlasnie rozlozone na trawnikach albo jeszcze rozwozone ciezarowkami.
Postanowilem podzielic podroz z Durbanu do Kapsztadu i zatrzymac sie w uroczym miasteczku Knysna. Niestety o tej porze roku jest tam dosc sennie choc podobno w lecie durzo sie dzieje zycie nocne kwitnie, moze nastepnym razem.
  • Knysna
  • Knysna
  • Knysna
  • Knysna
  • Knysna
  • Knysna
Cel osiągnięty, trochę zmęczony, ale bardziej nie czasem podróży a tempem, bo niestert w RPA już musiałem podkręcić tempo :/
  • Bookap
  • Bookap
  • W drodze na Górę Stołową
  • W drodze na Górę Stołową
  • W drodze na Górę Stołową
  • Widok z góry
  • Widok na Lions Head
  • Stadion w Kapsztadzie
  • Widok z góry
  • Afryka 2256
  • Afryka 2257
  • Widok z góry w stronę Stllenboch
  • Kolejka na Górę Stołową
  • Widok z góry
  • Widok z góry
  • Widok z góry
  • Widok z góry
  • Widok z góry
  • Tuż przed wspinaczką
  • Flora Góry Stołowej
  • Tuż przed wspinaczką
  • Tuż przed wspinaczką
  • Akcent samochodowy
  • Ciemna strona Kapsztadu
  • V&A Waterfront
  • V&A Waterfront
  • V&A Waterfront
Na Johannesburg już nie miałem czasu, więc tylko obejrzałem miasto z oddali, i pokręciłem się po okolicy hostelu. Do samodzielnego zwiedzania mnie zniechęcono, a nie chciałem ostatniego dnia prawie półrocznego wyjazdu prosić się o kłopoty. A na zorganizowane zwiedzanie miasta nie było mnie stać, bo trochę nadwyrężyłem budżet i już i tak jadę na karcie kredytowej :)
  • Johannesburg
  • Johannesburg
  • Johannesburg

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. s.wawelski
    s.wawelski (07.04.2013 14:59) +1
    5 miesiecy i Afryka zdobyta!! Gratulacje!
  2. j.a.rek
    j.a.rek (18.06.2010 16:21) +1
    Zeby nie było ze tylko krytykuje, mechanizm dodawania zdjec jest bardzo dobry, łatwo i szybko można nie tylko dodac zdjecia ale i obrócić je czy zmienić ich kolejność :)
  3. kolumber
    kolumber (18.06.2010 15:13) +1
    Reczywiście :(
    Wciągamy na listę poprawek!
    Ukrycie podróży i posegregowanie punktów w szkicu może pomóc.
  4. j.a.rek
    j.a.rek (18.06.2010 14:55) +1
    ja nie wiem co jest z tym portalem, dodaje zalegle punkty podrozy, nic ze samo sie nie układa chronologicznie(jak u konkurencji) to jeszcze jak próbuje recznie ułożyc poprawną kolejność to mimo zapisania zmian(juz 3krotnie) nadal wracają na koniec... :(
  5. amused.to.death
    amused.to.death (05.06.2010 11:42) +2
    W takim razie ja czekam na więcej zdjęć i dokładniejsze relacje:)
  6. j.a.rek
    j.a.rek (31.05.2010 11:49) +1
    No i koniec podrozy za kilka godzin wylot z Johannesburga... 150 tak szybko minelo. Za kilka dni powinienem dodac troche zdjec :)
  7. smyczek1974
    smyczek1974 (31.03.2010 22:02) +2
    Super że udało Ci sie w koncu dołączyc jakieś zdjecia.....OGROMNY niedosyt.....ale mam nadzieje że juz niedługo zobaczymy reszte!!!!!

  8. smyczek1974
    smyczek1974 (16.03.2010 11:34) +2
    Zdjecia fajowe a kościoły powalaja z nóg.Szerokości....
  9. j.a.rek
    j.a.rek (04.03.2010 17:02) +1
    hmmm bardzo polubilem kolumbera, ale niestety korzystanie z niego podczas podrozy jest niemozliwe, albo nie moge sie polaczyc z waszymi serwerami a jak juz sie polacze to nie moge zaladowac zdjec... ale konkurencja nie spi i jakos daje sobie rade - http://jarekja.geoblog.pl/ Kolumber nie daj sie!
    J.
  10. j.a.rek
    j.a.rek (31.01.2010 17:06) +1
    hej! Sorry ze niec nie pisze ale net tu straszliwie wolno dziala, wiec nadrobie jak tylko net bedzie jako tako dzialal:)
    Polnocna trasa w Etiopii juz zrobione- Addis-Bahir Dar-(promem)-Gorgora-Gonder-Debark(gory Smien)-Aksum-Adrigat(niesamowite koscioly w skale)-Mekele-Laibella i teraz jestem w addis. W planie Harar i Somaliland niedlugo
    J.
  11. zfiesz
    zfiesz (05.11.2009 23:42) +1
    somalia za to istnieje jako państwo, ale zdecydowanie jako takie nie funkcjonuje, więc ciekawostka też jest:-)
  12. rebel.girl
    rebel.girl (05.11.2009 23:41) +1
    a ja ci jarku szczerze zazdroszczę ;)))
    powodzenia! ;)
  13. j.a.rek
    j.a.rek (05.11.2009 23:37) +1
    a ja właśnie (jak pisałem poniżej) dlatego do somalilandu chce pojechać! bo nie istnieje jako państwo :)
  14. zfiesz
    zfiesz (05.11.2009 23:30) +1
    oj czepiasz się szczegółów:-) somalilandu praktycznie nikt nie uznaje jako odrębnego państwa. może jak zajedziesz i zbadasz sytuację na miejscu, zastanowimy się nad ogłoszeniem niepodległości;-)

    a w 'oszczędne życie' nie wierzę!:-) za to cena biletu - imponująca!
  15. j.a.rek
    j.a.rek (05.11.2009 23:24) +2
    Ja pisałem o Somalilandzie nie Somalii... tam to jest chyba jeszcze bardzo słabo.
    A co do kasy... to nic wyjątkowego, oszczędne życie... :) mam nadzieje niskie koszty podróży sam wiesz że można bardzo tanio podróżować(bilety lotnicze berlin-Kair, Kair-Addis Abeba, i Johannesburg-berlin kupiłem za poniżej 1900zł)
  16. zfiesz
    zfiesz (05.11.2009 23:18) +1
    erytrea i dżibuti jak najbardziej są na liści. etiopia też. co do somalii mam zupełnie podobne uczucia. czytałem kilka relacji.skoro je napisano, znaczy że da się wrócić:-) niebezpieczeństwa pewnie jak zwykle przereklamowane;-)

    alety mi lepiej powiedz jak ty to robisz, że stać cię na takie wojaże. pytam zupełnie poważnie:-)
  17. j.a.rek
    j.a.rek (05.11.2009 23:11) +2
    Zanzibar pewnie odwierze, choć najpierw z wysp będzie pewnie Lamu, wiec jeszcze zobacze ale na Zanzi też sie wybieram. Widziałem że masz na swojej "wish list" Dzibuti i Erytre. Do tych raczej nie dotrę( Do Asmary mogłem nawet z Kairu w tej samej cenie doleciec co do Addis, ale zrezygnowałem) oba kraje z tego co czytałem z całkiem świeżych relacji - dość drogie i nie warte ceny w porównaniu do przeciekawej Etiopii. Natomiast nad Somalilandem sie zastanawiam. Kusie mnie aby być w kraju który nie istnieje, to jak chęć dodtarcia do symbolicznego końca świata - Ushuaia ")
  18. zfiesz
    zfiesz (05.11.2009 23:04) +1
    co? ano to, że co kilka miesięcy strasznie mnie wkurzasz!:-) i... nie przestawaj:-)

    rzecz jasna, udanej podróży życzę! zajedziesz na zanzibar i pozdrowisz go ode mnie?:-)
  19. j.a.rek
    j.a.rek (05.11.2009 22:59) +1
    czerwiony_arbuz: O tak wrażeń napewno będzie mnóstwo tym bardziej że to wyprawa solo, nie wiem jak bedzie z uzupełnaniem zdjięć na bieżąco.. ale na pewno ich będe dużo robił :)

    zfiesz: A co stoi na przeszkodzie? ;) a farciarz to będe jak wróce ;)
  20. czerwony_arbuz
    czerwony_arbuz (05.11.2009 22:57) +1
    Jarek życzę udanej wyprawy i wielu niezapomnianych wrażeń:)

    No i zdjęcie koniecznie zrób ładne:D, zebyś mógł później Kolumberowiczom pokazać:)
  21. zfiesz
    zfiesz (05.11.2009 22:53) +2
    a już myślałem, że zostaniemy kumplami:-p

    farciarz!!!!!:-)
  22. j.a.rek
    j.a.rek (05.11.2009 15:58) +1
    a to też się okaże, podobnie jak w AmPłd będe sie trzymał "ziemi" wiec co tam bedzie to sie zobaczy, wielbłąd, rower, prom, autobus :)
  23. iwonka55h
    iwonka55h (05.11.2009 13:02) +1
    a to pomiędzy to ałtkiem, stopem czy na wielbłądzie?
  24. j.a.rek
    j.a.rek (05.11.2009 11:12) +1
    Nie dziękuje ;) odpukałem w niemalowane ;)
  25. smyczek1974
    smyczek1974 (05.11.2009 11:05) +3
    Powodzenia.Powodzenia.Powodzenia!!!i wcale,ale to wcale, nie powiem że już zazdroszcze!!!